środa, 1 kwietnia 2015

9 ROZDZIAŁ.

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM !!

Rano obudziłam się w nie najlepszym nastroju. Byłam wściekła, smutna, a zarazem szczęśliwa. Wczorajsza randka z Andrew'em była świetna. Jedna z lepszy na których byłam. Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Zayn wszystko zjebał. Zapomnijmy już o tamtej nocy, jednak to że grzebał w moich prywatnych rzeczach i powiedział słowa, które mnie jeszcze bardziej zraniły, przebiły wszystko. Chłopaki byli kochani. Zostali ze mną tak długo, aż usnęłam. Nie próbowali wypytywać się o to, o co poszło mi z Malikem. Teraz mogę się spodziewać tysiąc pytań z ich strony.  Od razu jak tylko Mulat wyszedł rzuciłam się na łóżko, nawet się nie przebierając.
Przetarłam zaspane oczy dłonią i powoli wstałam z łóżka. Zegarek pokazywał 7:30. W ogóle się nie wyspałam, ale nie dałabym rady znowu usnąć. Musiałam się czymś zająć. Wzięłam z szafy spodenki sportowe, top i buty. Przebrałam się i ruszyłam na dół w poszukiwaniu siłowni. Niall wspominał mi, że gdzieś ją tu mają. Tylko teraz muszę ją znaleźć. Weszłam szybko do kuchni po butelkę wody. Na parterze żadne drzwi nie prowadziły do siłowni. Na górze były same sypialnie, więc została mi piwnica. Rozejrzałam się po niej dokładnie. Były tam dwie pary drzwi. Na jednych była plakietka 'sala prób', a drugie były szklane przez które było widać sprzęt do ćwiczeń. Od razu podeszłam do rowerka. Później poszłam na bieżnie. Uwielbiam biegać jest to moja druga miłość, zaraz po tańcu i śpiewie.
- Udajesz, że mnie nie widzisz? - usłyszałam za sobą męski głos. O mało co bym nie spadła, gdyby nie została przytrzymana. Odwróciłam się nadal trzymana, przez chłopaka. Szarpałam się na wszystkie strony, aby mnie puścił. On tylko przyciągnął mnie jeszcze bliżej swojej klatki.
- Puść mnie!
- Nie, chce pogadać. - powiedział spokojnie. Natomiast ja prychnęłam mu prosto w twarz.
- Pogadać? Niby o czym?
- O twojej randce. - jaki on jest bezczelny i głupi.
- Pff o randce tak? Jesteś zasrany idiotą Zayn, gówno powinno cię to obchodzić! Nie masz mi nic do powiedzenia za wczoraj?! - podniosłam trochę głos.
- Niby co?! Nic nie zrobiłem.
- Może. Jedno. Cholerne. Przepraszam?! - krzyczałam mu prosto w twarz. Niech wie jak go nienawidzę. Chyba sama w to nie wierzysz.
- Pff przepraszać? Niby za co? Za to, ze tak dobrze cię pieprzyłem czy za to, że twój chłoptaś nie umiał cię zaspokoić? - przegiął. Do moich oczu mimowolnie napłynęły łzy. Pierwszy raz poczułam się jak śmieć. Jedna łza spłynęła po policzku, a za nią kolejne.

 Spojrzałam w jego oczy uważnie. Przez moment myślałam, że widzę w nich poczucie winy. Ale powiedzmy sobie szczerze. Zayn to zimny chuj, żeby cokolwiek czuć. Odepchnęłam go z całej siły.
- Uwierz, że pieprzy lepiej niż ty! A wiesz co jest najlepsze? On ma przynajmniej jakieś uczucia.
- Dziwka! - stałam jak słup soli. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
- I kto to mówi? Spierdalaj ode mnie. Nie chce cię na oczy widzieć!
Po chwili zostałam przywarta do zimnej ściany. Ręce Zayn'a były po obu stronach mojej głowy, a jego klatka stykała się z moją. Wiem, że nie powinnam czuć nic oprócz obrzydzenia do jego osoby, ale moje ciało reaguje całkiem inaczej na jego dotyk, niż chce mózg. Jego usta muskały moją szczękę.
- Nie mów czegoś, czego będziesz żałować Vi. - pocałował przelotnie moje usta i wyszedł.

****

Ubrałam na siebie rurki, szarą bluzkę i sweterek w kwiatki. Najchętniej poszłabym spać, ale nie mogłam. Harry oznajmił mi, że za 10 minut wychodzimy i mam być gotowa. Dziś zobaczę chłopaków pierwszy raz w akcji. Ubierałam swoje czarne vansy, kiedy do pokoju wszedł Liam. Usiadł obok i patrzał na mnie swoim dziwnym wzrokiem.
- Co jest? - zapytałam zaniepokojona.
- Martwię się o ciebie i Zayn'a. - westchnęłam głośno. Nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Nie ma o co Li. My się po prostu nie dogadujemy.
- Właśnie! Nie dogadujecie, a niedawno wszystko było pomiędzy wami okej. Czemu nie chcesz mi powiedzieć? - wstał i klekną przede mną. Objął moje policzki dłońmi, tak żebym na niego spojrzała.
- Nic się stało. Dziękuję, że się martwisz i to doceniam, ale nie ma o co. Przyjdę do ciebie jak co tatusiu. - uśmiechnął się do mnie, a ja dałam mu buziaka w policzek. Wstaliśmy oboje i wyszliśmy. 
W samochodzie panowała dziwna atmosfera. Siedziałam koło Liam'a, a naprzeciwko siebie miałam Zayn'a, który siedział koło Louis'a. Czułam na sobie wzrok Mulata. Raz nasze spojrzenia się spotkały. Co było bardzo krępujące. W mojej głowie ciągle miałam scenę z przed kilku godzin, kiedy Zayn nazwał mnie dziwką. Chciałabym żeby powiedział to cholerne przepraszam i żeby wszystko wróciło do normy. Tak jestem na niego wściekła, pomimo tego wiem, że nie umiem na nikogo się długo gniewać. Przynajmniej nie na niego. I chłopaków.
- Dobra kurwa mam dość! Albo powiecie o co wam poszło, albo się kurwa pogodzicie i będzie wszystko ok! - Louis zaczął się na nas drzeć jak opętany. Patrzeliśmy na niego w szoku. Pierwszy raz widziałam, aby się tak darł. Na szczęście cisze przerwał Niall, mówiąc że dokończymy rozmowę później, bo musimy wysiadać.

Koncert chłopaków trwał już w najlepsze. Na razie nikt od sytuacji w aucie nie poruszył tematu mnie i Zayn, za co byłam wdzięczna. Stałam za kulisami, przyglądając się idiotą. Byłam pod wrażeniem, jak swobodnie poruszają się po scenie. Nie mogłam uwierzyć, z jaką łatwością Zayn wciąga wysokie dźwięki. Przyłapałam się na ciągłym patrzeniu na Mulata. Zamiast go omijać szerokim łukiem, ja się na niego gapie jak w obrazek. W pewnym momencie chłopak popatrzał w moją stronę, zatrzymując wzrok na mnie. Ale nie trwało to długo, bo po chwili moja twarz spotkał się z zimną podłogą. Czułam na sobie dodatkowe kilogramy. 
- Vi, Boże słońce! Tęskniłam. - przewróciłam oczami na jej piskliwy głos koło mojego ucha. 
- El wstawaj z niej! - wstałyśmy szybko i natychmiast znalazłam się w objęciach dziewczyn.
- Tęskniłam suki! - Rosie i El uśmiechały się szeroko. Znam Eleanor od imprezy, ale przez cały ten czas, pisałyśmy codziennie. Pokochałam ją.
- Ta, ta wiemy to. Pewnie już zapomniałaś, że miałyśmy się dziś u ciebie spotkać. 
- Kurwa. Przepraszam, ale ta wczorajsza randka i kłótnia z Zayn'em i ten koncert... - przerwała mi Rosie.
- Zaraz. Jaka kłótnia z Zayn'em? 
- Opowiem wam kiedy indziej. Nie chce teraz o tym gadać. 
- Dobra. Ale teraz musisz kogoś poznać! Pokochasz ją! - krzyczała podekscytowana Rose. Podeszła do nas śliczna brunetka, nie za wysoka. Wydaje się być bardzo miła.I widziałam ją już gdzieś.
- Cześć jestem Sophia. 
- A ja Victoria. - przytuliłyśmy się.

I się nie myliłam Sophia była cudowna. Cały koncert chłopaków przetańczyłyśmy i prześpiewałyśmy. Dzięki dziewczyną zapomniałam o kłótni. Czekałyśmy na chłopaków. Kiedy w końcu przyszli zadecydowaliśmy, że Liam i Louis pojadą ze swoimi dziewczynami do ich domu, a ja razem z Harrym, Niall'em i Zayn'em pojedziemy do klubu. Rosie musiała wracać, ponieważ rano ma nagrać swoją nową piosenkę. Umówiłam się z tymi 3 idiotkami jutro na zakupy. Dzięki czemu będziemy mogły pogadać i poznam lepiej Sophie.

Po 30 minutowej podróży znaleźliśmy się pod klubem. Tylko kiedy usiedliśmy się w naszej loży, Harry zamówił dla nas po drinku. Po 4 drinka poszliśmy na parkiet. Moim partnerem był Niall do momentu, kiedy się nie zmęczył i nie wrócił z Harry do stolika. Potem tańczyłam cały czas z kimś innym. Po dobrych 3 godzinach, postanowiliśmy wyjść. Loczek ledwo się trzymał na nogach. Byliśmy już przy taksówce, kiedy zorientowałam się że nie ma z nami Mulata.
- Ej Niall nie ma Zayn'a.
- Poszukaj go. My poczekamy. - oznajmił. Usiłując wsadzić Harrego do samochodu.
- Nie wy jeździcie. Połóż Harrego, a ja jak tylko znajdę tego idiotę wrócę z nim do domu. I też idź spać. - blondynek zgodził się ze mną i dał mi godzinę na wrócenie. Bo inaczej dzwoni na policje. Pożegnałam się z nim i ruszyłam z powrotem do klubu. 
Przeszukałam cały klub, a Zayn'a nigdzie nie było. Zaczęłam się martwić. Jeśli mu się coś stało?
Postanowiłam sprawdzić jeszcze tylnie wyjście. Może poszedł zapalić . Miejmy taką nadzieje. Barmanka wskazała mi drzwi. Prowadziły one na tyły klubu. Gdzie było jeszcze ciemniej. Rozejrzałam się po uliczce. Moją uwagę przykuła postać siedząca pod ścianą,  z głową schowaną w kolanach. 
- Zayn? - podeszłam do niej ostrożnie. - Zayn to ty? 
Postać podniosła głowę, a ja zamarłam.  Był to Zayn. Ale wyglądał inaczej. Po moim policzku spłynęła łza. Kleknęłam przy nim, kładąc jedną z dłoni na jego kolanie. Pochyliłam się nad nim, aby przyjrzeć się jego twarzy. Miał dużego siniaka na policzku, z jego wargi leciała krew tak samo, jak z łuka brwiowego, a jego knykcie były zdarte. Drugą ręką dotknęłam jego policzka. Wzdrygnął się na mój dotyk, ale po chwili wtulił  policzek w moją rękę. Cała złość na niego wyparowała. Bolało mnie widząc go w takim stanie. Musiałam zawieść go do domu i opatrzyć.
- Jedziemy do domu. - przytaknął i wstał stękając przy tym z bólu. 
Jadąc taksówką, napisałam Niall'owi, że wracamy i ma iść spać. Cała drogę nie odzywaliśmy się z Zayn'em do siebie. Gdy dojechaliśmy do domu, kazałam iść mu do swojego pokoju. W kuchni znalazłam apteczkę. Weszłam do pokoju Mulata. 
- Chodź do łazienki. - usiadł na sedesie, a ja wyciągnęłam z apteczki gazę, oblałam ją wodą utlenioną i zaczęłam oczyszczać jego dłonie. Potem łuk brwiowy. Za każdym dotknięciem rany, jęczał i cofał się. 
- Co się stało? - zapytałam, kiedy przykładałam gazę do jego wargi. Jego usta były takie miękkie. Miałam ochotę je pocałować. Nie, nie. Skarciłam swoje myśli.
- Lekka sprzeczka. Z jakimiś facetami.  - odpowiedział, kiedy podniosłam wzrok, a jego wzrok skrzyżował się z moim.
- Lekka? Zayn oni mogli cię zabić! Widzisz jak wyglądasz? Czekaj tylko. - wyszłam z łazienki. Wyciągałam z jego szafy pierwszą lepsza koszulkę i spodnie z dresu. 
- Przebierz się! - podałam mu ubrania. A on wstał. Odwróciłam się do niego tyłem kiedy się przebierał. Jednak jego odbicie, odbijało się w lustrze. Kiedy zdjął bluzkę, odwróciłam się do niego i zatrzymałam jego ręce. Brzuch miał w małych siniakach. Opuszkami palców dotknęłam każdego z jego siniaków. Pod każdym moim dotykiem Zayn zamykał oczy, choćby mój dotyk eliminował ból 
- Bolą? - zapytałam. Patrząc w jego oczy.
- Już nie. - szepnął przybliżając swoją twarz do mojej. Nazwał cię dziwką! nagle moja podświadomość mi przypomniałam. Odsunęłam się od niego i zaczęłam sprzątać. Zayn wyszedł z łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze i westchnęłam głośno.
- Co ty robisz Vi? - zapytałam siebie samą.
Po załatwieniu swoich spraw i posprzątaniu wyszłam z łazienki. Zayn leżała na łóżku. Chciałam wyjść, kiedy zatrzymał mnie jego głos.
- Przepraszam. - zatrzymałam się.
- Kurwa tak cholernie przepraszam Vi. - słyszałam jak wstaje z łóżka i podchodzi do mnie.
- Nie powinienem tak się zachowywać, a co gorsza nazywać cię dziwką. Przepraszam - położył swoje dłonie na moich biodrach. Zamknęłam na chwile oczy i odsunęłam się od niego. Spojrzałam na niego. Widziałam w jego oczach żal. 
- Wiesz jak się poczuła-am? - głos mi się załamał, na wspomnienia z siłowni. 
- Wiem. I przepraszam.
- Nazwałeś mnie dziwką, ale to ty to zacząłeś! Po nocy kiedy to zrobiliśmy, nawet na mnie nie spojrzałeś! A jak ci skłamałam, że zrobiłam to z Andrew'em, nazwałeś mnie dziwką. Jak pewnie sam już kurwa pieprzyłeś Perrie! - zaczęłam rzucać rękami na wszystkie strony. I pewnie nadal bym to robiła gdyby nie ramiona Zayn, które objęły mnie tak, że nie mogłam ruszać rękami.Wierciłam się, na co on syknął z ból, ale nadal mnie nie puścił.
- Po pierwsze nazwałem cię tak pod wpływem emocji. Po drugie jak to skłamałaś? - zapytał wbijając w mnie swój wzrok.
- Normalnie. Nie wiem, samo to wyleciało z moich ust. Ale co Cie to obchodzi do chuja? 
- Nie pieprzyłem Perrie od naszej nocy. - chciałam już mu odgryźć jakiś wrednym tekstem, ale wtedy dotarły do mnie jego słowa. Nie spał z nią. Ale co mnie to obchodzi? Mam go serdecznie w dupie.
- Nie obchodzi mnie to. - powiedziałam najpewniej jak tylko mogłam.
- Okej. Ale wybaczysz mi? Nie chcesz aby było jak dawniej? Nie chcesz już grać ze mną w fife? - zrobił mnie smutnego kota. Zagryzłam wargę, powstrzymując się od śmichu.
- I tak przegrasz wtedy. - uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił tym samym. Zayn pochylił się i chwycił tył moich kolan, przerzucając mnie przez swoje ramie. Piskłam głośno, po czym zaczęłam się śmiać. 
- Co ty robisz? - zapytałam się, kiedy rzucił mnie na łóżko.
- Idziemy spać. - wytrzeszczyłam oczy, a on się głośno zaśmiał. Uwielbiam ten odgłos. Nie wcale, nie!
- Ale ja mogę iść do siebie. 
Zayn położył się obok mnie i przykrył nas kołdrą. 
- Idź spać. Nic ci nie zrobię Vi. 
- Okej. Ale nie będę w tym spała. - wstałam i wzięłam z jego szafy jakąś bluzkę którą ubrałam. Odwróciłam się i zauważyłam, że mi się przygląda. Idiotka zapomniałam, że będzie się patrzeć. Położyłam się znowu na łóżku. 
- No to dobranoc Zayn. - chwycił mnie w pasie i podniósł się na łokciu tak, że patrzał na mnie z góry. Wcale nie przeszedł mnie dreszcz na jego dotyk. Wcale...
- Dziękuję Vi. - złożył na moim czole długi pocałunek i opadł na swoją stronę. To była najbardziej kochana rzecz jaką zrobił. 
- Proszę Zayn. - uśmiechnęłam się jak głupi do sera i zasnęłam.

___________________________________________________________________________________
Hej. 9 rozdział już za nami. :) Jak większość z Was wie, Zayn odszedł z One Direction, ale to nie oznacza, że ja kończę to opowiadanie. Wszystko zależy od Was! Jeżeli widzę, że się podoba i komentujecie, to pisze dalej. Jeśli macie jakieś pytania do mnie czy bohaterów możecie zadawać je na moim  ASKU.

CZYTASZ=KOMETARZ


6 komentarzy:

  1. I love you !!! Opowiadanie jest epickie a rozdziały robią się coraz ciekawsze. Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER!! Nigdy nie czytałam tak dobrego bloga jak i rozdziału! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 nie ma słów taki jest boski, kochana <3/Ari<3

    OdpowiedzUsuń