środa, 22 kwietnia 2015

11 ROZDZIAŁ.

KOCHANI BARDZO, BARDZO WAS PRZEPRASZA, ŻE MUSIELIŚCIE CZEKAĆ TAK DŁUGO NA ROZDZIAŁ.
Ale z czasem jest u mnie kiepsko. Ale wróciłam ! I mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba! Bardzo mnie zmotywuje krótki komentarz, od każdej osoby, która to czyta. CHCE WIEDZIEĆ ILE WAS ZE MNĄ JEST!!!

POSTANOWIŁAM, ŻE INFORMACJE O TYM JAK IDĄ PISANIE ROZDZIAŁÓW I TE SPRAWY BĘDĘ UMIESZCZAŁA NA ASKU,
KIEDY DOSTANE OD WAS PYTANIA. WIĘC ŚMIAŁO PYTAĆ O WSZYSTKO!!


- Victoria! -niech się już ten ktoś zamknie.
- Victoria, wstawaj. Jedziemy!! 
- Nigdzie nie jadę! - mruknęłam. Nagle zrobiło mi się nieprzyjemnie zimno. Odwróciłam się w stronę 'wroga', którym okazała się Safaa. Wskoczyła na łóżko i mocno mnie przytuliła. Właśnie łóżko?! Co? Dobrze pamiętam, że zasnęłyśmy na kanapie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, uważnie je skanując. Świetnie znałam ten pokój, przecież to był pokój...
- O Vi wstałaś. - właśnie to był pokój Zayn'a. Tylko co ja tu robiłam. 
- Yyy tak. Słyszałam, że mamy gdzieś jechać. - uśmiechnęłam się.
- Tak. Jedziemy na wycieczkę. Dziewczyny błagały mnie, abyś jechała z nami. Masz 10 minut słonko.
Mulat posłał mi oczko i wyszedł razem z siostrzyczką. Wyglądali przeuroczo. Wstałam leniwie z łóżka. Podeszłam do stolika, na którym leżały złożone ubrania i karteczka. 
Vi razem z Wal pozwoliłyśmy sobie na wybranie ci stroju. Mam nadzieję, że ci się spodoba.  Doniya
Mówiłam już, że je uwielbiam?
Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się i przebrałam się w naszykowany strój. Miały naprawdę niezły styl.  Szare rurki i i biała koszula w paski idealnie pasowały do czarnych szpilek i zielonej parki. Zeszłam do salonu, gdzie wszyscy czekali na mnie już ubrani.
- Dzień dobry.  - przywitałam się. 
- Aaa wyglądasz super! - krzyknęła Waliyha, przytulając mnie. Spojrzałam w stronę jej brata, który przyglądał mi się uważnie. Zayn wstał i oznajmił nam wszystkim, że śniadanie zjemy na mieście. 
Po z jedzonym śniadaniu, najstarsza z córek zaproponowała małe zakupy, a po nich wesołe miasteczko. Na co każdy z nas się zgodził.  Współczułam Mulatowi. Robił za naszego tragarza, a te zakupy wcale nie były takie małe, jak miały być.  W końcu po 3 godzinach męczarni i narzekania Zayn'a, zadecydowałyśmy iść do miasteczka. Dziewczyny były świetne,a ich mama cudowna. Całe zakupy przegadałyśmy, śmiałyśmy się i robiłyśmy zdjęcia. Może tak je polubiłam, bo nie mam rodzeństwa, a Trish przypomniała mi matkę, którą zawsze chciałam. Nie zrozumcie mnie źle, bo kocham moją mamusie najbardziej na świecie. Ale ona wszystko bierze na poważnie i jest bardzo zajęta. Dlatego nie dogadywałyśmy się jakoś super.
- Ja chce na diabelski młyn! - biegła Safaa i Waliyha, kiedy rozmawiałam z Zayn'em o przyszyłeś trasie. Szczerze nie mogłam jej się doczekać.  Było to coś nowego. Na dodatek z piątką moich najlepszych przyjaciół. Dziewczyny pewnie też będą od czasu, do czasu z nami. Więc będzie idealnie.
-Dobra, to chodźmy. - Zayn objął mnie ramieniem i pociągną w stronę kolejki. 
- Wagony są dwu osobowe. To ja pojadę z Vi, a ty Zayn z Saffą. 
- O nie! Victoria jedzie ze mną! Nie spędziłem z nią dziś, ani godziny sam na sam. - żalił się chłopak.
- Aleeee ty ją masz na co dzień! 
- Gówno mnie to obchodzi!
- Ej, skończcie się kłócić! A ty, język! - krzyknęłam, śmiejąc się z ich dziecinnego zachowania. - pojadę z Zayn'em i tak nie dokończyliśmy rozmowy. 
- Tak!! I co teraz ci łyso?! - wszystkie śmiałyśmy się w niebo głosy z chłopaka. Staliśmy jeszcze może z 5 minut w kolejce, aż nastała nasza kolej. Usiadłam koło Zayn'a. Zapieliśmy pasy. Młyn ruszył, a ja odruchowo chwyciłam jego rękę. Mówiłam wam już, ze mam lęk wysokości? 
- To był zły pomysł. 
- Czy ty masz lęk... 
- Tak mam lęk wysokości. I zamknij się! - tak się bałam, że nie mogłam go po prostu słuchać. 
- Ej słonko spokojnie! - splótł nasz palce razem i ścisnął moją dłoń mocniej. - spójrz na mnie. 
- Nie. 
- Spójrz! - otwarłam powoli powieki, a jego oczy wpatrywały się we mnie. Zatraciliśmy się w naszych spojrzeniach. Tkwiliśmy tak do momentu, aż nasz wagon nie zatrzymał się na samej górze. Niechętnie oderwałam wzrok od Zayn'a i  powoli odwróciłam głowę w stronę horyzontu. Widok był niesamowity, wszystko było widać. Całe miasteczko. Było coś koło 19, więc słońce powoli zachodziło, co dawało zjawiskowy efekt. Zerknęłam na Mulata obok, który patrzał na mnie uważnie.  
- Co? - zapytałam.
- Nic. Słodko wyglądasz, z otwartą buzią. 
- Ej nie śmiej się ze mnie! - uderzyłam go w ramie... Znaczy zamierzała, ale był szybszy i przytrzymał moją rękę. Pochylił się nade mną.
- Nie próbuj nawet. - był tak blisko, że gdy mówił jego wargi muskały moje. Miałam taką ochotę go pocałować.  Ale nie powinnam.
- Bo co? 
- Bo to! - przywarł wargami do moich. Poruszał nimi leniwie i powoli. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Objęłam jego szyje i przysunęłam bliżej. Ugryzł lekko moją wargę, przez co jęknęłam, umożliwiając mu dojście do języka. Wśliznął rękę pod moją bluzkę. Jeździł dłonią wzdłuż moich pleców. Jednak wszystko piękne, co się szybko kończy... Zasrany wagon musiał ruszyć, przez  co się zachwiałam i odsunęłam od Zayn'a.
- Yyy pięknie tu... - nie wiedziałam jak się zachować. Gdybyśmy byli na lądzie dawno bym uciekła. Teraz tej możliwości nie było. 
- No masz racje. 
- Wiesz,  masz najlepszą rodzinę na świecie. - bardziej oznajmiłam, niż zapytałam.
- Mhy są kochane, ale czasami wkurzające bardziej niż ty!
- Co?! 
- Haha żartuje. One cię pokochały. -oznajmił, chwytając mnie znowu za dłoń. To chyba nie jest żaden grzech trzymać przyjaciela za rękę. A po za tym on nie jest z Perrie oficjalnie. Więc nic złego nie robię.
- Ja je też. 
- Nie tylko o... 
- Proszę o wyjście.  - nie dokończył, bo jakiś facet kazał nam wyjść. Nawet nie zauważyłam kiedy zjechaliśmy na sam dół. 
- Wracamy do domu. - oznajmiła nam Trish, kiedy znaleźliśmy się pod kasą. 

***

-Victoria skup się! 
-Skończ się drzeć na mnie Harry! - kłóciliśmy się od 10 minut o to, że niby nie staram się wyciągnąć odpowiedniego dźwięku. Co to jest za idiota! Nie macie pojęcia, jak bardzo go kocham, a zarazem nienawidzę! Te całe nagrania i próby mnie ogromnie męczyły. Jest listopad, a trasa zaczyna się w styczniu. A oni meczą mnie jak idioci. Przy jednej piosence tyle zamieszania.
- Możemy już skończyć na dziś? Proszę. 
- IDŹ! - krzyknął. Podbiegłam do niego, przytulając i całując w policzek.
- Kocham cię braciszku! 
Wchodząc na górę usłyszałam znane mi głosy, które słyszałam codziennie przez tydzień. 
- Ja nie chce jechać! 
- Jak to? Jedziecie? - stanęłam koło Zayn'a i patrzyłam na dziewczyny z szeroko otwartymi oczami. 
- Tak, musimy. Musze wracać do pracy, a dziewczyny do szkoły. 
- O nie. - Trish podeszła do mnie. Wzięła mnie w swoje objęcia. 
- Słuchaj Vi. Może to nie jest za najlepszy pomysł,  ale święta są lada moment. I może chciałabyś spędzić je z nami? Znaczy się przemyśl to, ale pamiętaj, że my się bardzo ucieszymy. - dziewczyny za nami zaczęły krzyczeć, że Zayn ma się beze mnie nie pokazywać w domu. One były najlepsze. Będę za nimi tęsknić. Dzięki nim zbliżyliśmy się do siebie z Mulatem. Każdy dzień od tygodnia spędzaliśmy razem. No tak oprócz jednego, kiedy przyjechała Perrie. Aby 'poznać' się z rodziną chłopaka. Na jej nieszczęście, nie bardzo się polubili. 
- Dziękuje bardzo. Zastanowię się.
Pożegnałam się z dziewczynami, co mi trochę zajęło i poszłam z Niall'em pograć w piłkę nożną.

Kiedy wracałam do swojego pokoju, usłyszałam krzyki z pokoju Zayn'a. Nie ciekawiło mnie to co tam się działo, dopóki nie padło moje imię.
- Czemu mi kurwa powiedź, twoje zdjęcie z tą idiotką jest w gazecie?! - krzyczała,  jak się nie mylę Perrie.
- Ona się nazywa Victoria! I gówno na tym zdjęciu jest!  Idziemy koło siebie, więc skończ się czepiać!
- Nie rób, ze mnie idiotki Zayn! Po co ona była z tobą i twoją rodziną w tym miasteczku?! - czy ją pojebało. Zaraz nie wytrzymam i wejdę tam!
- Bo moję siostry chciały! Skończ się kurwa już czepiać! Ona nic dla mnie nie znaczy! -
Cofnęłam się od drzwi choćby płonęły.  Zabolało mnie to, że jednak nic dla niego nie znaczyłam. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi... Nie no. On mnie kurwa pocałował! Był miły przez cały tydzień, jak nikt inny! Każdą noc przespaliśmy w jednym łóżku, przytuleni!  
Nagle drzwi się otwarły, a przede mną pojawiła się Perrie. Spuściłam wzrok. Usłyszałam prychnięcie i poczułam uderzenie w bark. Dziwka!! Kogo ja nazywam dziwką?! Powinnam sama o sobie tak powiedzieć.
Spojrzałam za nią, a później na chłopaka, który stał przede mną. Odwróciłam się natychmiast i weszłam do swojego pokoju. 
- Jak dużo usłyszałaś? - zapytał.
- Tyle, aby dowiedzieć się, że jestem nikim! 
- Wcale tak nie myślę.
- Nie takie kity słyszałam! 
- Vi. - położył brodę na moim ramieniu. - Musiałem jej powiedzieć coś, aby się nie czepiała! 
- Nie mogłeś powiedzieć, że się przyjaźnimy?! - zamilkł - Wyjdź !  
- Kurwa mać! O co ci chodzi?! Chodzi ci o ten jebany pocałunek?! Przecież to tylko nic znaczący pocałunek! - łzy po raz kolejny od ponad miesiąca, spłynęły po moim policzku. Znowu się mną zabawił. Tak jak w tamtą noc. Udawał, że się  przyjaźnimy? Teraz mnie to nie obchodziło. Byłam wściekła! Moja cierpliwość się skończyła.
- Wyjdź! I się do mnie nie odzywaj! 
- Co znowu zrobiłem nie tak!?
- Po prostu wyjdź! -  krzyknęłam pokazując drzwi. Zayn machnął dłonią i wyszedł.
Musiałam wyjść się rozerwać! 
Zayn POV:

Pierwszy raz w życiu byłem tak wkurwiony! Wydawało się, że wszystko jest w porządku. Że wreszcie zakopaliśmy mur wojenny. Mieliśmy zostać przyjaciółmi! Co ja pierdole?! Nie chciałem być jej przyjacielem! Ja sam nie wiem kim chciałem być! Gdy na nią patrze, mam ochotę ją pocałować, kochać się z nią i robić tysiąc innych rzeczy. Jednak potrafi mnie wyprowadzić z równowagi, jak nikt inny i wtedy... Ciągnie mnie do niej jeszcze bardziej! Przez ostatni miesiąc wiele się zmieniło pomiędzy nami. Rozmawialiśmy bez kłótni, wygłupialiśmy się jak najlepsi przyjaciele. A teraz? Przez jedno jebane zdanie, wszystko poszło się jebać! 
To wszystko przez kłótnie z Perrie. Ogólnie wszystko komplikuje ona. Kocham ją, chyba. 
Wiem, że coś do niej  czuje, ale czy to jest miłość, nie wiem. Jest... Znaczy się była bardzo ważną kobietą w moim życiu.  Dopóki nie zaczęło się pomiędzy nami psuć. Może to przez to, że ona chciała oficjalnego związku. A ja? Pff no właśnie, ja nie wiem.
Znowu zjebałem wszytko po całemu.  A najgorsze jest to, że bardziej boli mnie kłótnia z Victorią, niż z osobą którą rzekomo kocham. 

Po dobrych 5 godzinach leżenia w łóżku i rozmyślaniu, o tym co powinienem zrobić. Usłyszałem głośne śmiechy z korytarzu.
- Kurwa kto hałasuje tak głośno o 3 w nocy?! - wyjrzałem zza drzwi. I nie mogłem uwierzyć!  Mogłem się spodziewać, że się spotykają. Bo przecież widać to jak chuj, że ciągnie go do niej. Ale no kurwa, jeszcze nie dawno spała ze mną w jednym łóżku i całowała się. A teraz obacuję się najebana z tym ciulem Andre.
- Możecie kurwa ciszej?!- warknąłem
- Ooo mó-ówiłam ci, że musimy być ciszej! - zachwiała się Victoria i pewnie by upadła, gdybym jej nie złapał. 
- Co wy do jasnej cholery tu robicie? 
- Idziemy się pieprzyć. Dołączysz? - szepnęła mi do ucha. I kurwa! Zrobiła to tak gorąco, że miałem ochotę ją pieprzyć tu i teraz. Tylko kiedy doszedł do mnie sens jej słów, zrobiłem się jeszcze bardziej wkurwiony. 
- Nie dzięki! Idę spać, więc proszę cię abyś nie jęczała za głośno. - pochyliłem się do jej ucha.- I nie pomyl imion. Pamiętaj pieprzyć będziesz Andrew'a, a nie mnie.



9 komentarzy:

  1. Cudowny, czekam na next <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże <3 Kocham to ff i ciebie <3 masz talent :) oby tak dalej
    Ari <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest genialny. Dużo się w nim dzieje. 💚😻

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba styl w jakim piszesz. Czuje się jakbym czytała książkę. Dzięki Bogu że na świecie istnieją takie osoby jak ty. Masz dar i musisz pisać dalej. Każdy kto to czytał mówi pisze iż masz talent a twoja historia jest elementem nadającym się na złożenie w książkę. Dzięki za to pa u czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  5. JESTEM UZALEŻNIONA, tak jestem uzależniona od tego opowiadania. Brakuje mi przymiotników żeby je opisać, bo genialne to stanowczo za mało. To teraz postaw się w sytuacji UZALEŻNIONEJ mnie, która codziennie wchodzi na Twojego bloga z nadzieją na nowy rozdział, na który czasami trzeba sporo poczekać, ale nie ważne, bo jak mają one być takie to ja mogę poczekać, bo warto ! Ale jakby Ci się udało dodawać rozdziały trochę częściej to będzie mega. Pozdrawiam :*---ANGELA

    OdpowiedzUsuń
  6. No nieźle xd Ja chce kolejny :)

    OdpowiedzUsuń