wtorek, 5 maja 2015

12 ROZDZIAŁ.

KOCHANI MEGA WAS PRZEPRASZAM!!! MÓJ CZAS JEST OGRANICZONY DO MINIMUM, NIE MAM KIEDY PISAĆ ALBO COŚ MI WYPADAM, ALBO ŹLE SIĘ CZUJE. OBIECAŁAM WAM DODAĆ GO DO 1 MAJA ALE ZJEBAŁAM. WIEM I BARDZO PRZEPRASZAM. WŁAŚNIE TERAZ DOKAŃCZAŁAM GO, ABYŚCIE JUŻ NIE MUSIELI CZEKAĆ. DLATEGO JEST TAKI KRÓTKI I NUDNY. 
BARDZO PRZEPRASZAM. MAM NADZIEJE, ŻE MI WYBACZYCIE. NAWET NIE CZYTAŁAM TEGO ROZDZIAŁU WIĘC, BARDZO JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM. JESTEŚCIE ZE MNĄ TO KOMENTUJCIE I MOTYWUJCIE MNIE1
NIE BĘDĘ PISAĆ, KIEDY BĘDZIE NASTĘPNY ROZDZIAŁ, BO NIE CHCE ZNOWU ZAWALIĆ. NA MOIM ASKU MOŻECIE PYTAĆ JAK IDĄ MI PRACE NA ROZDZIAŁEM. 
KOCHAM WAS. DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO.

PS. JAK MYŚLICIE, KTO CZEKA NA VI ?




Stałam i patrzyłam jak Zayn znika za drzwiami swojego pokoju. Byłam pewna, że wszystko będzie teraz dobrze. A co? A chuja, a nie dobrze. Chyba tam na górze mnie nienawidzą. Czułam się choćby cały alkohol się ze mnie ulotnił. W biegłam do pokoju i od razu opadłam na łóżko. Byłam wściekła na Mulata. Wkurwiało mnie to, że nie umiałam go po prostu olać.
- O co poszło Ci z Malik'em?- zapytał brunet. Poczułam ugięcie się materaca i dużą dłoń obejmującą mnie w pasie.
- O nic. Śpij. - cmoknęłam Andrew'a przelotnie w usta. Nie, nie byliśmy parą. Ale miałam lekką nadzieję, że lada moment to się zmieni! Pff! Chyba żartujesz. Sama w to nie wierzysz. Mój rozum mówi co innego, a serce co innego. No do kurwy!

***

Czekałam rano w pokoju na Andrew'a, który miał przynieść mi wodę. Miałam takiego kaca jak nigdy.
Emocje nadal we mnie buzowały. Byłam wściekła, smutna i... szczęśliwa. Przynajmniej tak sobie wmawiałam. Cieszyłam, że brunet jest ze mną. Ale nie czułam tych wszystkich motylków, jak wszystkie zakochane osoby. Spotykaliśmy się już jakiś czas, ale nic nie czułam. Był dla mnie bardziej przyjacielem. Ale za wszelką cenę wmawiałam sobie, że może się to zmieni.
- Weź się kurwa zamknij, bo ci wyjebie! - usłyszałam wrzaski z dołu.
- Andrew zostaw go! - szybko wyskoczyłam z łóżka i wybiegłam z pokoju. Co chwile było słychać jak coś się tłucz. Bałam się! Wbiegając do salonu, stanęłam jak wmurowana. ZAYN BIŁ SIĘ Z ANDRE. Okładali się pięściami, jakby byli workami treningowymi. Louis i Harry próbowali ich od siebie od ciągnąć, ale nic to nie dało. Chłopaki byli jak w transie. W rogu pokoju stała zapłakana El, która krzyczała, że mają przestać. Otrząsnęłam się, kiedy Harry dostał z pięści w nos od Andre. Mulat obrócił się w stronę przyjaciela, a brunet wykorzystał sytuacje i przyłożył mu. Nie wytrzymałam! Andre był w jakimś transie.
- Skończ! - stanęłam przed nim, kiedy miał zamiar po raz drugi przyłożyć Zayn'wi. Mogłam wybrać inny moment, na przerwanie tej bójki. Poczułam pięść na swoim policzku. Czułam jak moja warga się rozrywa. Do oczu napłynęły łzy. Przykucnęłam i schowałam twarz w rękach. Wszystkie krzyki ucichły. Przytulała mnie do siebie El. Dobrze wiedziałam, że to była moja wina. Mogłam nie wchodzić pomiędzy go, a Zayn'a.
- Przegiąłeś!  - wysyczał Mulat przez zaciśnięte zęby. - wypierdalaj stąd!
- Vi, jja nie ch-chiałem. Przepraszam
- Idź stąd na razie stary. - skierował do niego Lou.
- Aaa i jeszcze coś - podniosłam głowę i spojrzałam na Zayn'a. - zwalniam cię!
Chłopak rzucił mi przepraszające spojrzenia i wyszedł. Wstałam na równe nogi i podeszłam do Harry'go.  Wtuliłam się w jego tor. Pocałował mnie w czubek głowy i usiadł ze mną na kanapie sadzając mnie sobie na kolanach.

Kiedy El razem z Louis'em oczyścili nasze wszelkie rany, wszyscy usiedliśmy w salonie. Byłam wściekła. Nie na to, że dostałam, ale za to, że doprowadzili do takiej sytuacji!
- O. co. poszło?! - podniosłam głos.
- Vi uspokój się!
- Nie uspokajaj mnie do kurwy nędzy Harry!
- Zayn powiedział coś co wkurzyło Andre i mu wyjebał. - przemówił Louis.
- Ha czemu mnie to nie dziwi!?
- Ale Vi to Andrew sprowokował Zayn'a! - spojrzałam na Eleanor i się zaśmiałam. Nie wierzyłam jej!
- Słyszałem jak gadał z jakąś inną laską przez telefon! I mówił jej, że wraca już do domu! ON CIĘ DO CHUJA ZDRADZA.
Siedziałam i patrzałam tępo na Zayn'a. Pewnie znowu kłamał. Nie lubi go. Ale po co by kłamał, jakbyś była dla niego nikim? Mówiła mi podświadomość. Musiałam ochłonąć. Wstałam z kolan Harrego i wyszłam z domu.

Chodziłam po okolicy chyba przez  3 godziny i zapewne chodziłabym dłużej, gdybym nie musiała iść nagrywać piosenki. Weszłam do domu. Było cicho jak nigdy. Szybko poszłam się przebrać wygodny dres. Tak się cieszę, że chłopaki mają studio u siebie. Zeszłam na dół do piwnic, gdzie znajdowało się studio.
- Dzień dobry. - przywitałam się.
- O cześć Victoria. Gotowa na nagranie pierwszej piosenki? - zapytał Simon. Ekspresowo znalazłam się przed mikrofonem. Nałożyłam słuchawki. I zaczęłam się rozgrzewać. Muzyka mnie oderwie od całego tego zamieszania.
- Muzyka za 1...2...3...- w uszach usłyszałam pierwszy takt muzyki. I zaczęłam śpiewać.

(WYOBRAŹ SOBIE, ŻE ŚPIEWA TO VI) WŁĄCZ
'Down by the water, under the willow
Sits a lone ranger, minding the willow
He and his wife, once lived happily
Planted a seed, that grew through the reeds
Summers and winters, through snowy Decembers
Sat by the water close to the embers
Missing out the lives that they once had before'




Przez cała pierwszą zwrotkę tak się wczułam, że cały czas miałam zamknięte oczy. Kiedy je otwarłam mój wzrok padł na  blondyna, który wpatrywał się we mnie z uśmiechem.


 - Wyszło świetnie! -pochwalił Simon. - Myślę, że nie będzie trzeba drugi raz powtarzać.
- Okej. Dziękuję!
- To ja dziękuję, że mogę pomóc takiej utalentowanej dziewczynie. Muszę już iść, ale wszyscy macie być o 20 w domu. Paul wam coś przekaże. Idę.
- Nonono młoda! Niezła piosenka. - skomentował blondasek. Rzuciłam mu się na szyje i przytuliłam z całej siły. - ej du-dusisz mnie.
- Przepraszam. - odskoczyłam od niego i spaliłam buraka.
- Okej kochanie. Idziemy jeść! Musimy pogadać.
- Mhy to lecę się przebrać i możemy iść.

***


- No proszę cię Niall. Jedno zdjęcie. -  prosiłam go tak od 10 minut.  Ale on upierdliwy.
- Jedno i spadamy powoli do domu bo zimno!
-Tak! - rzeczywiście robiło się już zimno na tym dworze. Siedzieliśmy w parku po naszej wspólnej kolacji. Ale dobra... Trzeba zrobić to zdjęcie.
- Aaa jest cudowne!
- Musze przyznać ci racje. Dobra będę robić teraz z tobą 1000 zdjęć. Wracamy. - uśmiechnął się czarująco. Mówiłam już, że go kurwa uwielbiam?

Wracamy już z 15 minut i jeszcze z 10 przed nami. Ale droga z tym imbecylem mija tak szybko, że  nie zauważyłam, kiedy minęło tyle czasu.
- Ej Vi jak tam z Andrew'em? - zjebałeś Horan.
- Normalnie. Chyba.
- Nie kłam! Dobrze wiem co się dziś działo. - to na chuj sie pyta?!
- Nie gadam ani z nim, ani z Zayn'em i nie mam zamiaru przez najbliższy czas.
- Wątpię, że ci się uda nie gadać z Malikiem. - dodał.
- Zobaczymy.
Nagle spostrzegłam, że stoimy pod domem. Spojrzałam na zegarek 20:05.
- Kurwa! Jesteśmy spóźnieni!. Rusz się Horan.
Wbiegłam do salonu. Wszyscy już byli. Chłopaki patrzeli na nas wzrokiem 'siadaj i siedź cicho' , więc rzuciliśmy ciche cześć i usiedliśmy.
- No to jak jesteśmy już WSZYSCY. - spojrzał na nas i zaśmiał się cicho Paul. - To muszę wam coś przekazać ważnego.
- Nie gadaj, że jesteś w ciąży! - palną Harry, a wszyscy śmiali się z jego 'żartu'
- Pierdolnij się Styles i morda w kubeł. - ale go zgasił. Przybiłam mu piątkę.  - Jak wiecie, albo i nie. Mieliście mieć wywiad w Dubaju. Ale okazało się, że nie wszyscy możecie tam lecieć.
- Co?! Czemu? - zapytał Zayn. Który od samego początku spotkania, gapi się na mnie.
- Bo okazało się, że macie w tym samym czasie dwa inne wywiady. Jeden tu, a drugi w Irlandii. - blondyn się zaśmiał jak dziecko.- Więc zdecydowaliśmy tak, że Louis i Liam zostają tu. Harry i Niall lecą do Irlandii.
- Okej, ale co ze mną? - znowu odezwał się Mulat.
- No właśnie. Dostałem dziś telefon, z Dubaju, że z przyjemnością przeprowadzą wywiad też z Vi. A więc zdecydowałem, że ty i Victoria polecicie razem do Dubaju. - to go chyba pojebało po tej kłótni! Patrzeliśmy na siebie z Zayn'em. Czy ten idiota się uśmiecha?! Nie wierze.
- Na ile?! - zapytałam.
- Macie wywiad razem, ale dwa dni później chcą, żebyście przyszli na zdjęcia do magazynu. Więc 4 dni tam spędzicie.
- Super. - czujecie ten sarkazm?
- To ja lecę. Za tydzień wylatujecie.
Jestem wściekła! Miałam się trzymać przez jakiś czas z daleka od Malika, a co? A tu muszę lecieć z nim do Dubaju na 4 dni! Jedyna korzyść z tego to, to że zwiedzę to piękne miasto. Siedziałam z Harrym w jego pokoju i graliśmy. I przegrywam już chyba 8 raz w tą jebaną fife. Ja wierzycie w to?!
- Idź spać słonko, już jest późno. A ty jakaś nie w sosie. - mrugnęłam coś i wstałam. Dałam buziaka i wyszłam.
Wzięłam długi prysznic. Oczywiście zapomniałam wziąć ze sobą bielizny. Owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam to szafki i wyjęłam to co trzeba.  Odwróciłam się i zamarzłam. Co on tu do chuja pana robi?! Dziś już mnie wystarczająco wkurwił!