piątek, 27 lutego 2015

5 ROZDZIAŁ.

PRZECZYTAJ NOTKE POD ROZDZIAŁEM! :)  PYTANIA!

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Ledwo co się z łóżka podniosłam. Z wczorajszej imprezy prawie nic nie pamiętam. Mam tylko jakieś przebłyski. Ale musiałam nieźle się upić, bo do teraz czuje na sobie zapach wódki. Poszłam wziąć długi prysznic. Ubrałam się w białe spodnie z dresu i luźny sweter. Ogarnęłam jeszcze swoje włosy, wzięłam komórkę i zeszłam na dół. Było bardzo cicho, więc jest bardzo wcześnie albo wszyscy odsypiają po imprezie. Poszłam do kuchni, ale tam nikogo nie było. Sięgnęłam po butelkę wody i tabletki. Od razu je połknęłam i ruszyłam do salonu. Tam też nikogo nie było. Zrezygnowana opadłam na kanapę. Za wszelką cenę chciałam przypomnieć sobie cokolwiek z imprezy. Leżałam i myślałam, ale nic mi się nie przypomniało. Może coś chłopaki wiedzieli. Chociaż to mało prawdopodobne. Sami byli narąbani. No oprócz Zayn'a i Liam'a, jednak nie przypominam sobie, abym spędzała z nimi czas. Z myśli wyrwał mnie mój telefon.
Co? Jakie pieprzenie? O co mu chodzi... Zajebista jesteś... Nagle w mojej głowie zaczęły się pojawiać urywki filmu z imprezy. Zayn, wódka, taniec, moja ręka, jego krocze... Nie mogłam w to uwierzyć. Nieźle się najebałaś Vi - mówił mi rozum. Co on se teraz pomyśli. Oby nie powiedział chłopak, bo się zapadnę pod ziemie. I tak już wystarczająco głupio mi jest. Dobrze, że Mulat nie był też upity, bo jeszcze byśmy wylądowali w łóżku. Miejmy nadzieje, że już tego nie zrobiliśmy.  Koniec z  wódką... Musiałaś się dowiedzieć czy wydarzyło się coś jeszcze. Napisałam do Zayn'a gdzie jest, ale długo nie dostawałam odpowiedzi. Wobec tego postanowiłam sprawdzić czy nie ma go u siebie. Może myślał, że nadal jestem zmęczona i nie chciał mi przeszkadzać. Kierowałam się do pokoju Zayn'a. Zatrzymałam się pod jego drzwiami nie wiedząc  czy wejść, czy zapukać. Jednak przystałam na pierwszej kwestii. Weszłam do pokoju, w którym było jak na 10 rano bardzo ciemno. Wszystkie okna były zasłonięte. Weszłam głębiej, ale nikogo nie było. Musze przyznać pokój robi wrażenie. Niby zwyczajny czarno-biały pokój z ogromnym łóżkiem na środku, ale było jednak w nim coś takiego. Chciałam już wychodzić, kiedy drzwi za mną się otwarły. Odwróciłam się, a z łazienki wychodził 'poszukiwany'. Biały ręcznik miał owinięty nisko na biodrach. A po nagim torsie spływały jeszcze kropelki wody. Wyglądał tak seksownie, że miałam ochotę się na niego ciepnąć. Chłopak miał spuszczoną głowę, przez co mnie nie zauważył. Sięgał już do ręcznika, aby go zdjąć. Miałabym fajne widoki, ale wolałam to przerwać.
- Nie! - nagle podniósł zdziwiony wzrok na mnie. A kiedy mnie zobaczył kąciki ust podniosły się do góry.
-Victoria? Co ty tu robisz?
- Szukałam cię. Musisz mi opowiedzieć o wczorajszej imprezie. - uśmiechną się zadziornie. Nigdy nie ogarnę kolesi...
- Nie pamiętasz. Och jaka szkoda...- szedł w moją stronę. A jednak coś nie wydarzyło.
- Szkoda? - stał teraz bardzo blisko mnie, aż się dotykaliśmy.
- Nie pamiętasz naszej wspólnej nocy. A już myślałem, że to powtórzymy.- położył ręce na moim tyłku i przyciągnął mnie. Jego usta były tak blisko... Mój oddech przyspieszył. OGARNIJ SIĘ VI!
- C-czy my to ?
- Czy się pieprzyliśmy ? - szepnął mi do ucha. A ja tylko pokiwałam głową. Teraz jego usta były milimetr od moich.
- Nie.
- Idiota! - nadal mnie trzymał. Musze dać mu bolesną nauczkę. Znowu ucisnęłam go za jego członka, przez co jęknął i się pochylił, a ja skorzystałam z okazji i odeszłam. Chociaż za daleko nie zaszłam, bo zaraz byłam przywarta do ściany.
- Jak to jest, że ty możesz się tak nade mną znęcać a ja nie... - szeptał mi do ucha.
- Ja nie wiem o co ci chodź. - grałam głupią
- Tak? Ciekawe jakby to było gdyby moja ręka wylądowała tam gdzie nie powinna. - wędrował ręką po moim boku zjeżdżając w dół i w dół. Po chwili była już na mojej kobiecości. Niby przez spodnie, ale robił to tak, że podniecało mnie to nieziemsko. Jęknęłam. Jego dłoń jeszcze bardziej naciskała na moje intymne miejsce. A mnie to jeszcze bardziej podniecało. Podniosłam powieki i mój wzrok spotkał się z jego piwnymi oczami. Było w nich pożądanie i podniecenie, tak jak w moich. Mogę się założyć, że ręcznik na jego biodrach ledwo się trzymał. Jęczałam za każdym razem kiedy mocniej na mnie napierał. Chęć pocałowania go rozlewała się we mnie ekspresowym tempem. Pochylił się nade mną i szepną.
 - Teraz to ja bym cię pieprzył cała noc. - te słowa jak na zawołanie sprawiły, że wróciłam na ziemie.
- Nie. - odepchnęłam go od siebie mocno i usiłowałam oderwać wzrok od jego nagiego torsu. Co było bardzo trudne.
- Czemu nie?
- Czemu nie?! Jeszcze pytasz... Przypomnę Ci Zayn! Masz dziewczynę, a ja nie jestem jakąś dziwką!  - warknęłam. Miałam wrażenie, że moje słowa go uraziły, ale zapewne mi się tylko wydawało. Mulat chciał coś powiedzieć, ale mu na to nie pozwoliłam.
- Zapomnijmy o tym. Ja nie powiem nikomu ani ty. - odwróciłam się na pięcie i wyszłam.
Weszłam do mojego pokoju, trzasnęłam drzwiami i osunęłam się po nich na ziemię. Nie docierało do mnie to co przed chwilą się wydarzyło. Przerażała mnie myśl, że nie mogłam się mu oprzeć. Było w nim coś co mnie przyciągało. Ale on ma już kogoś. Ha no właśnie ma kogoś, a przystawiał się do mnie. Chociaż gdyby na tej imprezie tego nie zrobiła, pewnie nic takiego by nie miało teraz miejsca.
Z dołu było słychać jak ktoś nas woła. Szybko wstałam. Spojrzałam w lustro. Dzięki Bogu nie wyglądałam tak źle. Na schodach wpadłam na ubranego już Malika. Zatrzymaliśmy się. Przeszywaliśmy się wzrokiem. No kuźwa... Nikt się nie odzywał, wobec tego stwierdziłam, że nie ma sensu stać tu jak osioł i zeszłam na dół. Z salonu słychać było głosy chłopaków. Weszłam do niego, a widok jaki tam zostałam wcale mnie nie zdziwił. Harry leżał na kanapie z poduszką na głowie. Lou spał na fotelu. A Niall ledwo stał. To był idealny moment na zemstę za usiłowanie upicia mnie. Stanęłam w progu drzwi i zaczęłam śpiewać jak najgłośniej umiałam, pierwszą lepszą piosenkę. Mulat wraz z Liam'em, który jak zauważyłam później stał przy oknie śmiali w niebo głosy.
- Zamknij się kurwa. - warknął na mnie Harry, a potem oberwałam poduszką w głowę.
- Te Styles ! Uważaj se! - nie mogłam wytrzymać i sama parsknęłam śmiechem. Siedzieli tacy zmarnowani. Blondynek podszedł do mnie i mocno objął. Szepnął krótkie cześć i wrócił na kanapę. Siedzieliśmy jeszcze chwile w salonie, gdy usłyszeliśmy zatrzaskiwanie się drzwi wejściowych.
Po chwili w salonie był już Paul. No właśnie Paul... Widzieliśmy się tylko raz. Na finale w x-factor. Wydawał się spoko gościem. Przywitał się z chłopakami, a na koniec ze mną.
Omawiał z nimi przyszłe wywiady i sesje przed trasą. Paul był zadowolony z tego, że przyjęłam ich propozycje. Po godzinie gadania Higgins musiał się już zebrać.
- Aaa i właśnie macie być gotowi za godzinę. Macie wywiad, ktoś po was przyjedzie. Ty też Victorio! - wyszedł. Kurde co? Godzina na wyszykowanie się... Wbiegłam na górę do swojego pokoju i szukałam jakiś ubrań które nadadzą się na wywiad. Po 20 minutach znalazłam. Postawiłam na brązowej spódniczce do połowy ud i szarej bluzce. Do tego nałożyłam srebrny naszyjnik. Po pofalowałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa.
Zostało mi 5 minut. Zeszłam na dół. Co mnie zdziwiło wszyscy na mnie już czekali. Uśmiechnęłam się do nich, założyłam czarne szpilki i wyszłam.


***********

Wywiad trwał w najlepsze. Przynajmniej dla mnie. Siedziałam sobie za kulisami przyglądając się im z boku.Wszyscy wyglądali w porządku. Oprócz Harrego. Ha ha nie było najgorzej, choć było widać, że miał niezłego kaca. 
- Okej chłopaki. Zanim będę musiała się z wami pożegnać. To mam pytanie, które nie daje spać milionom fanką na świecie. Więc jestem zmuszona je zadać. - chłopaki przytaknęli jej na znak, ze ma kontynuować. - Czy nasi przystojniacy są nadal wolni? Louis, Liam z tego co wiem wy jesteście zajęci. Nadal utrzymuje się ten status? 
- Tak. - odpowiedzieli chórem. Co na widowni wywołało oklaski, i oburzenia niektórych fanek. 
- Harry i Niall nadal wolni? 
- Tak. - blondasek uśmiechną się słodko do dziewczyn. Co u mnie mimowolnie wywołało uśmiech.  
- A Zayn? Ostatnio bardzo często widujemy Cię w towarzystwie Perrie Edwards. - mój uśmiech nagle wyparował. Czekałam na dalszy ciąg pytania i odpowiedź Zayn'a. - Łączy cię z nią coś? 
Wpatrywałam się w Mulata, jak każdy na widowni. A on siedział z głową spuszczoną w dół. Szczerze to nawet nie wiem czemu tak czekam na jego odpowiedź, skoro bardzo dobrze ją znam. Zayn podniósł głowę i odwrócił ją tak, że spojrzał w moją stronę. Zrobił to dyskretnie, że nikt się nie skapł, że patrzy na mnie. Speszona spojrzałam na swoje buty. Nadal wszyscy czekali na odpowiedź.
Nawet ja.



________________________________________________________________________________
JOŁ!
Nie jestem jakoś mega zadowolona z tego rozdziału i tak wiem krótszy jest od pozostałych, ale tak wyszło. Nie zawsze będa takie same. Ale PROSZE Was o jedno! Komentujcie ten rozdział jeżeli chcecie dalsze rozdziały. Dziękuje za wszystkie miłe komentarze w poprzednich rozdziałach <3 JESTEŚCIE WIELCY!


piątek, 20 lutego 2015

4 ROZDZIAŁ.

KOMENTARZE = KOLEJNE ROZDZIAŁY :)
Masz pytania do  mnie lub bohaterów? Zadaj je tu


Stałam i patrzałam na niego. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Był tak nieziemsko przystojny, ale jednak czegoś mu brakowało. Tego czegoś co by mnie przekonało, że mogę mu ufać. Wiem, że to głupie bo przecież to ochroniarz chłopaków i oni mu ufają, skoro powierzają swoje życie w jego ręce, wiecie różnie bywa z fankami. Życie może i by uratował, ale nie wydaje mi się fair wobec kobiet. Ale nie oceniajmy.

-Yyyy cześć. Ty pewnie jesteś Andrew. Wejdź, a ja tylko skocze po walizki. - chciałam już ruszyć w stronę schodów, ale zdałam sobie sprawę, że nie dam rady unieść tych walizek sama. Odwróciłam się do ochroniarza, a on choćby czytał mi w myślach uśmiechną się do mnie, a potem ruszył za mną do góry.

*****

Gdy daliśmy już moje walizki do bagażnika, wsiadaliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę. Czułam się bardzo nie zręcznie, jechaliśmy już 20 minut w kompletnej ciszy. Cały czas gapiłam się przez okno, aby uniknąć jego wzroku. Podróż ciągnęła mi się niemiłosiernie długo, a ja nie mogłam się doczekać kiedy będziemy na miejscu. Wreszcie się zobaczę z chłopakami i Rosie. Po kolejnych 10 minutach ciszy odezwał się Andrew.
- Ty to ta Vi, o której cały czas gadają chłopcy? - momentalnie odwróciłam głowę w jego stronę. A on cicho zaśmiał się na moją reakcje.
- Yyy no chyba tak.
- Dużo o tobie słyszałem. - jego słowa mnie troszkę zdziwiły. Znaczy się wiedziałam o tym, że zbliżyliśmy się do siebie z chłopakami nawet przez te głupie SMS-y. Z Harrym i Niall'em pisałam codziennie, a nawet kilka razy się spotkaliśmy. Ale z resztą od czasu do czasu tylko popisałam. Niall mi powiedział, że to przez to że pozostali mają dziewczyny i każdą wolną chwile spędzają z nimi. Moje przypuszczenia z gali się sprawdziły. Zayn jest z Perrie. Niby nie oficjalnie, ale bardzo dużo czasu ze sobą spędzają. Z Mulatem bardzo dobrze mi się pisało przez pierwszy miesiąc, potem nasz kontakt trochę się urwał. A później się dowiedziałam się że kręci z Perrie. Coś mi się zdaje, że ona mieszała palce w tym...
-Vi słuchasz mnie?- zapytał mnie brunet z zmarszczonymi brwiami.
- Oj przepraszam zamyśliłam się. Co mówiłeś?
-Mówiłem, że chłopaki nie mogą się doczekać, aż wprowadzisz się do nich, bo jesteś... Czekaj zacytuje Harrego '' zajebistą dupą i przyjaciółką''  - oboje parsknęliśmy śmiechem. Później czułam się dużo lepiej w jego towarzystwie i resztę drogi przegadaliśmy.

*****

Po jakimś czasie dojechaliśmy do domu jurorów. Kiedy wszyłam z auta, Andrew wyją już moje walizki i szedł już z dwiema w stronę drzwi. Już miałam sięgać do rączki od walizki, gdy wtedy ktoś objął mnie od tyłu w pasie i zaczął kręcić się wokół naszej osi. Zaczęłam piszczeć i jednocześnie się śmiać. Kiedy postanowiono mnie na ziemie od razu się odwróciłam tylko po to aby zobaczyć przede sobą blondyna. Objęłam go wokół szyi i przytuliłam. Po jakieś chwili przytulania oderwaliśmy się od siebie.
-Niall cześć - chłopak patrzał na mnie szeroko otwartymi oczami. - Yyy coś ze mną nie tak? - zapytałam go spuszczając wzrok. Nie mogłam wyczytać z jego twarzy żadnych emocji.
- Zmieniłaś się. - westchną głośno zawiedziony, po chwili uśmiechając się do mnie szeroko.- Wyglądasz wspaniale.
-Niall ! Wystraszyłeś mnie - szturchnęłam go przez co zrobił kilka kroków w tył
-Wow... Wow ! Co to za laska? - stałam tyłem do drzwi, ale dobrze wiedziałam do kogo należy ten głos. Szybko się odwróciłam i podbiegłam do niego przytulając mocno.
-Harry! - nadal trzymając go w objęciach.
- Też się ciesze, że cię widzę Vi, ale przysięgam ci, że jeśli mnie nie puścisz spotkamy się na moim pogrzebie.- odsunęłam się od niego natychmiast i rzuciłam mu przepraszające spojrzenie, na co tylko się zaśmiał. Weszliśmy do domu i momentalnie zostałam zgnieciona przez Liam'a i Louis'a. Nie mogę uwierzyć, że od dziś będę widywać ich codziennie. Nie jedna fanka dała by się pociąć za moje miejsce.

Siedziałam z Louis'em i Harrym w salonie od jakiś 20 minut. Liam z Niall'em musieli jechać do sklepu, bo teraz była ich kolej. Mają jakieś kolejki? Bolał mnie już brzuch od ciągłego śmiechu.
- Ha ha Louis błagam cię już skończ!
- No ale to prawda. Jakbyś widziała wtedy minę Harrego. Bezcenna. - znowu buchnęliśmy śmiechem.
- Skończcie! To wcale nie było śmieszne. Cały tydzień czułem się choćbym miał na sobie stringi. - warknął Hazz.
- Dobra- powiedzieliśmy chórem z Lou.
Za nami usłyszeliśmy głośne kaszlnięcie na co się wszyscy obróciliśmy. W drzwiach stała ta sama blondynka co kilka miesięcy temu siedziała, ze mną i Louis'em śmiejąc się z dziwnego kolesia.
- Rosie!- zerwałam się z kanapy i podbiegłam do blondynki rzucając jej się na szyje. Tak dawno jej nie widziałam. Oderwałam się od niej. Skanowałam ją od góry do dołu. W ogóle się nie zmieniła
- Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś! -pisnęła
- Ja też. Jestem z ciebie taka dumna!
- Mówisz jak jej mama. - odezwał się Harry i z Louis'em zaczął się śmiać. Razem z Rosie rzuciłyśmy w nich złowrogie spojrzenia, a oni natychmiast ucichli. Na co zareagowałyśmy śmiechem. Tak bardzo tęskniłam za tą małą blondynką. Same rozmowy przez telefon nie to samo co widywanie się. Miałyśmy tyle do omówienia.
- Sorry piękne, że wam przeszkadzamy, ale musimy porwać Rosie na próbę. - Harry pocałował mnie w policzek i razem z Lou i Rose kierował się w stronę schodów. - Aaa Vi...
- No? - Spojrzałam w jego stronę
- Czuj się jak w domu. Zaraz powinien wrócić Zayn. - puścił mi oczko i wbiegł po schodach.
No to zostałam sama. Rzuciłam się na kanapę, włączyłam TV i nawet się nie obejrzałam kiedy odpłynęłam.

Obudziło mnie trzaskanie drzwi i podniesione głosy. Wstałam leniwie z kanapy, przetarłam zaspane oczy. Wyłączyłam telewizor i podeszłam bliżej głosów. Oparłam się o ścianę i wsłuchiwałam się w... Chyba to była kłótnia. Tak wiem, że podsłuchiwanie nie jest najlepszą sprawą itp ale co zrobisz. Ciekawość wygrała.
- Jak to nie wiesz czy będziesz na urodzinach mojej mamy?! Przecież obiecałeś! - był to damski głos. Bardzo podobny do... Nie no co wy to na pewno nie była ona.
- Kurwa Perrie! - a jednak to był jej - Nie wiem czy będę, wypadają nam wtedy koncerty. To nie moja wina! - nachyliłam się bardziej żeby słyszeć ich lepiej, ale tego nie przemyślałam i wazon który stał na szafce obok spadł i roztłukł się głośno.
- To super Vi ino pogratulować. - skarciłam swój plan w myślach. Kiedy chciałam się cofnąć nadepnęłam na jeden z odłamków, a on wbił mi się w stopę.
- Kurwa... - syknęłam
- Victoria? Osz kuźwa... Nie ruszaj tego zaraz przyniosę apteczkę. - Zayn ruszył w nieznaną mi stronę, a ja usiadłam na podłodze daleko od reszty odłamków. Noga tak cholernie bolał, ze aż kilka łez spłynęło mi po policzku.
- A ty co tu robisz? - znowu słyszałam ten głos przelany jadem w moją osobę.
- Nie twój interes Perrie! - odpyskowałam jej. Blondynka najwyraźniej chciała coś opowiedzieć, ale do pokoju wszedł Zayn z apteczką. Uklękną koło mnie i ostrożnie wyjmował odłamek wazonu. Kiedy już go wyjął opatrzył moją stopę i pomógł mi wstać.
- Yy przepraszam za ten wazon i chyba wam przeszkodziłam w rozmowie. Ja nie... - przerwał mi.
- Nic nie szkodzi i tak już skończyliśmy. Prawda Perrie?
- Jasne! - warknęła i wyszła
Słyszeliśmy tylko trzaskanie drzwiami. Zaczęłam zbierać resztki wazonu, jednak przeszkodziły mi w tym dłonie Mulata. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Zostaw to. Potem to posprzątam. Chodź pokaże ci twój tym czasowy pokój. - szłam za nim kulejąc. Ta noga naprawdę mocno bolała. Nie umiałam nawet na niej iść. Nagle Zayn się zatrzymał i odwrócił się w moją stronę. Spojrzał na mnie i zaśmiał się cicho. Skrzyżowałam ręce na klatce i patrzałam na niego.
- Z czego się śmiejesz?
- Z niczego. - podszedł do mnie i wziął mnie na ręce jak pannę młodą.
- Zayn puszczaj mnie!. -krzyczałam, ale on mnie nie słucha.
Weszliśmy na piętro i kierowaliśmy się w stronę jakiś drzwi. Kiedy Mulat wszedł do pokoju położył mnie na łóżku. I opadł koło mnie.
- Jestem wykończony. - westchnął
- Ha czym? Kłótnią z Perrie? - palnęłam jak głupia. W tym momencie wyobraźcie sobie jak wale sobie otwartą dłonią w czoło...
- Skąd wiesz, że się kłóciliśmy? Chyba, że podsłuchiwałaś! - uśmiechną się zadziornie
- Pff co ?! - udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
- Podsłuchiwałaś. Victoria McCartney podsłuchiwała! Przyznaj się.
- Nie!
- Przyznaj!
- Bo co? - od razu pożałowałam, ze go o to zapytałam. Zaczął mnie łaskotać, a ja się śmiałam w niebo głosy. Nie umiałam złapać oddechu.
- Zzz-zayn przestań!
- Dobra, ale i tak wiem, że podsłuchiwałaś. - wstał z łóżka i podszedł do drzwi. - Odpocznij Vi. - wyszedł. Oj uwielbiałam go... Co, nie Victoria. Wcale nie!

****
~5 dni później~

Dziś jest dzień finału od jakieś godziny siedzimy już w studio. Wszyscy skaczą koło siebie żeby wszystko wyszło idealnie. Całe 5 dni słyszałam od chłopaków jakie będzie zamieszanie z finałem, wiec wcale mnie nie zdziwiło to co tu się działo. W finale została Rosie i dwa zespoły. Bardzo mocne dwa zespoły. Nie powiem miała dobrych rywali. Siedziałam na jednym z głośników i wszystkiemu przyglądałam się z boku. Chłopaki gdzieś znikli tak samo Rose. Więc zostałam sama. Po czasie za sobą usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się, a w moją stronę zmierzał Simon. Wstałam szybko z głośnik i szeroko się do niego uśmiechnęłam.
-Victorio jak dawno cie nie widziałem. Słyszałem że zgodziłaś się na moją i chłopaków propozycje
- Tak, tak zgodziłam.
-To dobrze. To twoja szansa. Ja muszę iść zaraz zaczynamy - posłał mi uśmiech i odszedł. Nagle ze sceny było słychać oklaski. No to zaczynamy.

Ogłoszenie wyniku to jest najgorsze co może być. Stałam za kulisami z zaciśniętymi pięściami. Występy były idealne, ale Rosie pobiła wszystkich. Musiała to wygrać! Niech on do cholery gada te miejsca.
- 3 miejsce zajmuje... - jeszcze moment i mu wyjebie !
- LoVeMaX - zaczęłam klaskać tak jak inni... Uff ok to albo 2, albo 1. Chłopaki z zespołu schodzili ze smutkiem namalowanym na twarzy. Zrobiło mi się ich żal. Ale przecież nic straconego. Mają szanse na wielką karierę.
- A pierwsze miejsce zajęli... Zajęła... Rose Wood.- tak, tak, tak kurwa! Wygrała, skakałam jak głupia. Nie mogłam uwierzyć. Rosie razem z chłopakami po krótkim 'wywiadzie' zeszli z sceny, a ja od razu rzuciłam jej się na szyje.
- Jacie nie mogę. Gratulacje wiedziałam, że to wygrasz - oderwałam się od niej, a ona mnie wyśmiała.
- Okej. Rosie idź się ogarnąć i jedziemy. - powiedział do nas Louis. Który uśmiechał się głupio. Coś kombinuje,,,
- A niby gdzie ? - zapytałam
- Na Imprezę maleńka!! - wszyscy parskaliśmy śmiechem.

*****

Byłam już nachlana w trzy dupy, ale bawiłam się świetnie. Siedzimy już w tym klubie od kilku dobrych godzin. Zayn z Liam'em dziś stwierdzili, że się nie upiją, za to ja z resztą chciałam się zabawić. Dobra może przesadzam,że była tak nachlana ale Louis z Niall'em i Harrym mi odpuszczali mi ani jednego kieliszka. Musiałam od  nich uciekać zanim upiją mnie do nie przytomności. Wzięłam Rosie za rękę i poszłyśmy na parkiet. Poszłyśmy mhy jak można to w ogóle nazwać chodzeniem. Tańczyłam z Blondynką, kiedy nagle podeszli do nas dwóch chłopaków. Bardzo przystojnych. Przetańczyliśmy 1, 2 ,3 piosenki. A nasz taniec zaczął się robić bardziej intymny. Alkohol zaczął działać... Jego ręce znalazły się na moim tyłku, a usta na szyi. Zrobił mi malinkę... Chciałam go odepchnąć ale on tylko przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.
- Zostaw mnie! -  Z szyi przeszedł na usta. O nie tego było już za dużo. Moje kolano wylądowało na jego czułym miejscu. Puścił mnie, a ja odeszłam jak najszybciej, chwiejnym krokiem do baru.
- Poproszę wódkę. - barman tylko uśmiechnął się i już miałam kieliszek przed sobą. Już po niego sięgałam kiedy nagle został mi wyrwany. -Co kurwa!? - warknęłam.
- Już chyba za dużo wypiłaś. - odwróciłam się i ujrzałam Zayn'a.
- O Z-zan, ależ wyprzys-sstojniał - jąkałam się. Podeszłam do niego potykając się o stołek. Wpadając w jego ramiona. Zaśmiałam się sięgając do kieliszka, który trzymał w dłoni. Lecz on wlał jego zawartość w swoje gardło.
-Ej to było moje ! - krzyknęłam na niego.
- Oj ty już wypiłaś swoje. Choć zatańczyć. - wbił swoje brązowe oczy w moje. Nogi się pode mną ugięły. Mogłabym wpatrywać się w nie całymi dniami.
- Co ogarnij się Vi! - skarciłam się w myślach. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na parkiecie. Zayn objął mnie w pasie. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyje. Tańczyliśmy nie odrywając od siebie wzroku. Zaczęło robić się dziwnie, ale za razem... Przyjemnie? Na szczęście zaczęła lecieć jakaś szybsza piosenka i mogłam się oderwać od Mulata. Alkohol w mojej zaczął buzować. Czułam się bardziej odważna, ale też osłabiona. Spojrzałam na Zayn, uśmiechał się do mnie szeroko. Nie wiem co we mnie wstąpiło, że to zrobiłam... Podeszłam do niego. Moja ręka wylądował na jego kroczu. I ścisnęłam. Jęknął, a jego oczy zrobiły się jaśniejsze. Nachyliłam się nad jego uchem.
- Pieprzyłam bym cię całą noc. - przygryzłam płatek jego ucha. I zaczęłam czuć jak wszystko wokół mnie wiruje. Później już widziałam tylko ciemność i czułam parę ramion.

___________________________
Joł!
No to mamy rozdział 4. Jakoś nie wiem co o nim myśleć... ;c  Dziękuję bardzo z miłe komentarz, które mnie bardzo motywują. I serio już 5 obserwatorów w tak krótkim czasie! Nie dowiary <3
Musze jednak Was przeprosić. Zaczęła mi się szkoła, wiec mam dużo mniej czasu. Rozdziały mogą pojawiać się różnie.

czwartek, 12 lutego 2015

3 ROZDZIAŁ.

O jacie jestem taka szczęśliwa !! Dostaje od Was bardzo miłe komentarze, które naprawde mnie motywują do pisania! Do tego jeszcze mam juz 3 obserwatorów. To coś nie wiarygodnego! DZIEKUJĘ WAM BARDZO <3 

KOMENTRZE = MOTYWACJA DO DALSZEGO PISANIA I NOWE ROZDZIAŁY !

Kochani takie krótkie informacje: 
Zayn nie jest zaręczony!
Louis jest z Eleanor
Liam jest z Sophia
A Harry i Niall są wolni.



Cała drogę na gale się denerwowałam. Nie chciałam iść z chłopakami po czerwonym dywanie, nie byłam na to gotowa. Kiedy samochód się zatrzymał spojrzałam niepokojąco na Zayn'a siedzącego koło mnie.
- Nie denerwuj się. Obiecuje że po gali od razu się zmywamy. - otworzył drzwi i wyszedł.
- Dasz rade Vi to tylko gala Brit Awards... Co się przejmujesz... - pomyślałam i wyszłam za Zayn'em.
Harry od razu pojawił się koło mnie i objął mnie ramieniem i ruszyliśmy. Szliśmy całą 5 w stronę wejścia, zatrzymując się kilka razy na zrobienie zdjęcia czy na odpowiedzenie na kilka pytań. Wszystkiemu przyglądałam się z boku. Gdy chłopaki zrobili sobie już wspólne zdjęcie pospieszyliśmy od razu w stronę wejścia. Czułam się bardzo niezręcznie. Ale cieszyłam się, ze mam okazję zobaczyć jak to wszystko wygląda z tej strony. Usiedliśmy na swoich miejscach i czekaliśmy na rozpoczęcie. Po swojej prawej miałam Zayn'a a po lewej Louis'a, który co chwile coś do mnie gadał. Czułam na sobie czyjś wzrok. Spojrzałam za siebie, a moje oczy spotkał się z jej. Od razu poznałam te jej blond włosy. Szła w naszą stronę, zauważyłam ze koło Malika jest wolne miejsce. Modliłam się, aby nie usiadła razem z nami.
- Zayn ! Chłopaki ! - pisnęła. Mulat wstał i pocałował blondynkę, na co się skrzywiłam. Nie wiedziałam ze są PARĄ...
Gala trwała już od godziny. Louis cały czas coś do mnie mówił przez co nie mogłam się skupić. I nie tylko przez to... Cały czas zerkałam na Malika i Perrie. Trzymali się za ręce i śmiali. Wkurzało mnie to... Ale nie dlatego, że podoba mi się Mulat czy coś z tych rzeczy, ale przez to że to Perrie. Nie lubie jej, tak samo jak ona mnie.
Siedziałam wbita w swoje miejsce z dłoniami położonymi no na tym miejscu na ręce. Nagle poczułam na mojej prawej dłoni, dłoń Zayn'a. Spojrzałam na nasze ręce i szybko cofnęłam swoją.
- Przepraszam. - powiedział Mulat popatrzał przelotnie na mnie. Kiwnęłam tylko głową i odwróciłam się do Louis'a, który mnie dugał.
Wreszcie nastał moment wręczenia nagrody British Group. Chłopaki byli nominowani jeszcze do British video ale nie wygrali, teraz byłam pewna ze im się to uda.
- British Group zostają...- chwyciłam Zayn'a i Louisa mocno za ręce A oni zaśmiali się ze mnie.
-  ONE DIRECTION !!! - wstałam ze swojego siedzenia jak oparzona i rzuciłam się chłopakom na szyje. Cała piątka mnie mocno przytuliła i poszła odebrać nagrodę. Opadłam na swoje siedzenie szczerząc się jak głupia. Nie zwracałam na nic ani na nikogo uwagi. Dopóki nie poczułam czyjegoś oddechu przy swoim uchu.
- Słuchaj... Albo odpierdolisz się od Zayn'a, albo...- odwróciłam głowę w jej stronę. Wrzało we mnie.
- Albo co ? Po za tym nie wiem co ty się tak uwzięłaś z tym Zayn'em to tylko kolega. - wstałam i wyszłam z budynku. Musiałam odepchną. O co jej chodzi z tym Zayn'em? Przecież rozmawiałam z nim może z dwa razy. Jakaś psychiczna laska.
Siedziałam na krawężniku na tyłach budynku już może z 30 minut. Na zewnątrz było już ciemno i zimno, a ja nie wzięłam ze sobą żadnej kurtki. Powinnam wracać do środka. Chłopaki pewne się zastanawiają gdzie jestem, ale nie miałam ochoty znowu widzieć Perrie. Ta dziewczyna działała mi na nerwach. Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a z mojej torebki, wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość.

Od: Harry :)

Gdzie ty do cholery jesteś ?! Gala się już skończyła.

Chciałam już odpisać mu, kiedy nagle dostałam drugiego sms-a

Od: Nieznany

Czekam przed budynkiem. Musimy pogadać.
 Zayn

Och jeszcze tego mi brakowało, żeby gadać z Malikem. Jak nas Perrie zauważy nie da mi już spokoju. Wstałam z krawężnika i ruszyłam w stronę głównego wyjścia. Pod budynkiem rozglądałam się za Harrym, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Jednak mój wzrok przykuł wysoki czarnowłosy chłopak palący z boku. Podeszłam do niego i wyrwałam mu papierosa. Rzuciłam go na ziemie i zdeptałam.
- Co kurwa... A Vi. Gdzieś ty była? - Zayn patrzał na mnie ze zdziwienie wyrytym na jego twarzy.
- Musiałam trochę pooddychać świeżym powietrzem...- bo twoja dziewczyna mnie nieźle wkurwiła. -ale tego już nie dodałam. Staliśmy chwile w ciszy. Zaczęłam się trząść z zimna. Malik zdjął swoją marynarkę i nałożył mi ją na ramiona. Uśmiechnęłam się do niego. To było urocze z jego strony.
- Dobra chodź. - pociągnął mnie za rękę prowadząc do jednego z czarnych samochodów. Wsialiśmy do niego i ruszyliśmy.

Nie pytałam nawet gdzie jedziemy, nie miałam na to siły. Siedziałam może 5 minut z w tym samochodzie koło Malika i już robiłam się senna. Cały ten dzień był męczący.. Oparłam głowę o ramie Zayn'a i zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy usnęłam...

****
Obudziły mnie promienie słoneczne wchodzące prze okno do pięknego biało-czarnego pokoju...
Co POKOJU ?! Szybko zerwałam się z łózka. Siedziałam jak sparaliżowana na łóżku, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie pamiętam jak się tu znalazłam. W mojej głowie zaczęły układać się najgorsze scenariusze. Szybko spojrzałam na swoje ciało upewnić się w co jestem, ubrana. Nadal na sobie miałam swoją czarną suknie. Kamień spadł mi z serca. Wstałam z łóżka i podeszłam w stronę biurka, na którym były jakieś ubrania, a na nich karteczka.

Vi.
Masz tu jakieś moje ubrania idź weź prysznic i schodź na dół. Czekam na ciebie.
Zayn.

Bardzo się cieszyłam, że Zayn mnie nie rozebrał ani nic z tych rzeczy. Wzięłam ubrania i poszłam w stronę jakiś drzwi, które prawdopodobnie prowadziły do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w ubranie które dał mi Mulat. Były to męskie czarne spodnie dresowe i biała bluzka. Pachniały męskimi, drogimi perfumami Zayna.
Kierowałam się... Sama nie wiem gdzie, po prostu szłam przed siebie, aż w końcu znalazłam się w kuchni gdzie był Zayn. Siedział przy stole jedząc naleśniki.
- Dzień dobry. - przywitałam się siadając naprzeciwko niego. Podał mi talerz z porcją naleśników. Och byłam taka głodna, że po prostu rzuciłam się na talerz. Czułam na sobie palący wzrok czarnowłosego. Gdy skończyłam jeść podziękowałam i odniosłam talerz do zlewu. Odwróciłam się do niego i wpatrywałam się w Zayn'a jak w obrazek.
- Jak się tu znalazłam? - Wstał od stołu i podszedł w moja stronę
- Tak słodko spałaś, że nie miałem serca cie budzić wiec zawiozłem cie do naszego domu i położyłem cię. Chłopaki wrócili do domu jurorów więc nie ma ich tu. - przez cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku co robiło się dziwne. Miałam wrażenie, ze nie umiał powstrzymać się od śmiechu.
- O co ci chodzi?! - rzuciłam
- Do twarzy ci w wąsach. - zaśmiał się, a ja popędziłam jak najszybciej do pierwszego lustra. Miałam nad ustami domalowane wąsy. Usłyszałam za sobą cichy śmiech Zayn'a. Jakim cudem nie zauważyłam tego wcześniej.
- Zabije cię Zayn! - krzyknęłam na niego, sama powstrzymując śmiech.
- Oj to musisz mnie najpierw złapać kochana! - zaczął mi uciekać. Szybko puściłam się za nim. Mulat wybiegł z kuchni , a ja od razu za nim. Znikł
- Zayn gdzie jesteś?!- cisza.
- Zayn!! - znowu cisza. Szczerze zaczęłam się bać. Ten dom był ogromny. Mógł mi wyskoczyć jakiś morderca z nożem... Dobra za dużo horrorów się na oglądałam Już miałam iść na góre, kiedy zauważyłam Mulata biegnącego w stronę przeciwna niż była kuchnia. Pobiegłam za nim. Wbiegając do pokoju nie zauważyłam Zayn'a który stał przede mną i wpadałam na niego. Oboje upadliśmy i przelecieliśmy przez kanapę. Uderzyłam o ziemie i poczułam na sobie dodatkowe kilogramy.
Pękałam ze śmiechu. Zayn śmiał się razem ze mną. Ciągle leżał na mnie. Podniosłam wzrok, a przed oczami pojawiły mi się jego piwne oczy. Nie umiałam oderwać od nich wzroku. Leżeliśmy tak, patrząc sobie w oczy przez jakiś czas. Miałam wrażenie, że twarz Mulata jest coraz bliżej i bliżej. A to co najbardziej mnie przerażało to, to że wcale mi to nie przeszkadzało. Nagle się ocknęłam i zrzuciłam z siebie Zayn'a. Wstałam z ziemi i poszłam poszukać łazienki. Znalazłam pierwsze lepsze drzwi które jak zgadłam należały do łazienki. Nachyliłam się nad umywalką i zaczęłam zmywać wąsy. Podniosłam wzrok, a w drzwiach stał Zayn oparty o furtyne drzwi. Uśmiechnęłam się do niego i poprosiłam go o podanie ręcznika. Wychodząc poczułam ucisk na moich nadgarstkach.
- Musimy pogadać. Chodź do salonu - nie opowiedziałam mu tylko poszłam.
- O co chodzi? - zapytałam siadając na kanapie.
-  Chodzi o program. Nie dostałaś się ponieważ... - wstałam nie chciałam o tym gadać, chciałam wyjść ale Zayn wstał w tym samym momencie. Był tak blisko mojej twarzy, że postanowiłam znowu usiąść.- Chodzi o to, że nie wybraliśmy ciebie bo stwierdziliśmy, że tobie się to nie przyda.
-Nie przyda? Czy ty się słyszysz? To była moja szansa - Patrzałam na niego jak na idiotę. Czy on właśnie powiedział, że program mi się nie przyda? Bez niego nic nie osiągnę, bo niby jak mam się pokazać. Wiem, że to trochę samolubne, ale nie oszukujmy się. Tak teraz jest, trzeba się pokazać w jakimś głupim show aby coś osiągnąć.
-Mamy z chłopakami inną propozycje dla ciebie. - dobra teraz to mnie zamurował i patrzałam na niego z wytrzeszczonymi oczami.- Śpiewasz naprawdę bardzo dobrze i byliśmy pewni, że wygrasz ten program albo ze ktoś cie w nim zauważy. Moja wytwórnia po twoim występie, zainteresowała się tobą i są chętni na współprace.
Siedziałam w ciszy i przetwarzałam każde jego słowo dokładnie, upewniając się że dobrze słyszę.
-Wielka wytwórnia jest mną zainteresowana?! To jest niemożliwe - pomyślałam. Siedziałam jak wmurowana nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa.
- Nic nie powiesz ?
Podeszłam do niego i przytuliłam go. Zayn objął mnie w pasie i podniósł lekko nad ziemią. Był wyższy ode mnie o pół głowy, co sprawiło że żaden z nas nie musiał się schylać czy naciągać aby się przytulić. Oderwałam się nagle od niego i nieoczekiwanie moje stopy stały się bardzo ciekawe.
-Ale to nie tak, że od razu podpiszą z tobą ten kontrakt. Najpierw chcieliby abyś zobaczyła to z innej perspektywy i żebyś się upewniła ze na pewno tego chcesz. Dlatego chcą, abyś zamieszkała po programie jakiś czas ze mną i chłopakami. I jeździła z nami na koncerty, wywiady, imprezy i tak dalej.
-Zamieszkała z wami? J-ja nie wiem... - zaczęłam się jąkać co najwyraźniej rozśmieszyło Zayn'a.
-Tu masz mój numery i napisz mi co o tym sądzisz. Teraz chodź odwiozę cię do domu  - już miał iść w stronę wyjść, ale szybko go pociągnęłam za rękę.
-Zayn ja... Ja dziękuję. - uśmiechnęłam się do niego nieznacznie i puściłam jego rękę. I poleciałam po swoje ubrania.

****

Przez całe dwa tygodnie siedziałam w domu i rozmyślałam nad propozycją Zayn'a. Oczywiście moja mama kiedy się dowiedziała to od razu była za, ale ja nie była pewna tego wszystkiego. Mieszkać z nimi, jeździć z nimi po całym świecie. To było zbyt piękne aby było prawdziwe. Co sobotę oglądałyśmy x-factor. I bardzo cieszył mnie fakt, że Rosie jest faworytką. Należała jej się ta wygrana. Dostała wielką i jedyną szanse na spełnienie swoich marzeń. No właśnie... Tak samo jak ja dostałam szanse od chłopaków. Już wiedziałam jaką podejmę decyzje.
Zeszłam do salonu gdzie siedział moja mama czytając jakąś książkę.
-Mamo, słuchaj...
-TAK! TAK! Wiedziałam że się zgodzisz na jego propozycje. - patrzałam na nią w szoku, kiedy skakała jak małpa po całym salonie.
-Skąd wiedziałaś, że się na nią zgodzę ?
-Było to wiadome. To twoja jedyna szansa. Zmusiłabym cię do tego kochanie. - delikatny uśmiech wkradł się na moje usta.
Mama miała racje, to była moja szansa. Jedyne co mnie bolało to, że nie było z nami taty i nie mógł cieszyć się razem z nami. Znowu musiał wyjechać z kraju w sprawach służbowych.
Wieczorem postanowiłam napisać do Zayn'a i mu powiedzieć, że zgadzam się na jego propozycje.

****

 Leżałam ze swoim laptopem na łóżku przeglądająca Facebooka i Twittera. Kiedy spojrzałam na zegarek( było już jakoś po 20) szybko zerwałam się z łóżka na poszukiwaniu mojego telefonu. Jak tylko go znalazłam, weszłam na wiadomości i wysłałam krótką wiadomość do chłopaka.

Do: Zayn

Zgadzam się.

Wpatrywałam się w telefon przez kilka minut oczekując na jakąkolwiek odpowiedź, której nie uzyskałam. Zrobiłam się już senna zatem prędko wzięłam spodenki i luźną bluzkę do spania i poszłam pod prysznic. Gdy wróciłam do pokoju natychmiast weszłam pod kołdrę. Już prawie spałam, ale wtedy usłyszałam krótki dźwięk, który oznaczał że dostałam SMS-a. Sięgnęłam po telefon, który był na mojej szafce koło łóżka. Spojrzałam na nadawce SMS-a i od razu uśmiechnęłam się do siebie. Nawet nie wiem dlaczego...

Od: Zayn

Super. :) Nie mogę się już doczekać piękna. Program jeszcze trochę potrwa, więc nie stęsknij się za mną za bardzo. ; *

Uśmiechałam się jak głupia do telefonu. Dziwiłam się że pisze do mnie w taki sposób skoro w ogóle się nie znamy. Ale już wtedy, wiedziałam że nie będzie z nimi nudno i szybko się z nimi zaprzyjaźnię. Po czasie postanowiłam odpisać na jego SMS-a

Do: Zayn

To raczej ty się postaraj nie stęsknić za mną. Idę spać dobranoc :)

Od: Zayn

Dobranoc piękna. Do zobaczenia :*

Dwadzieścia minut później odpłynęłam z dużym uśmiechem na twarzy.

*

Minęło już 6 miesięcy od zgodzenia się na propozycje chłopaków. Od tamtego czasu mój kontakt z nimi się polepszył.  Rozmawialiśmy prawie codziennie, jak tylko mieli czas. Nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie się do nich wprowadzę. Byli świetni!
 Był już listopad, a finał x-factor miał się już odbyć za tydzień. Siedziałyśmy z moją rodzicielką na kanapie w salonie patrząc na jakiś głupi film. Mama poszła do kuchni zrobić nam gorącą czekoladę. Którą uwielbiałam pić podczas oglądania filmów. Zerknęłam na mój telefon, który się zaświecił, co oznaczało, że dostałam wiadomość. Sięgnęłam po niego i odblokowałam, żeby zobaczyć kto napisał.

Od: Harry

Zayn kazał przekazać, że fajnie by było gdybyś przyjechała na finał. Rosie pewnie by się ucieszyła :)
xoxo 

No tak Harry to był mój ulubiony członek 1D. Razem z Niall'em, którego również uwielbiam. Byli u mnie z kilka razy od czasu gali. Ucieszyłam się na pomysł Zayn'a. Tak dawno nie widziałam Rose, no jasne że miałyśmy kontakt, ale to nie to samo.
Odpisałam mu natychmiast, że się zgadzam, pytając się go kiedy i gdzie mam być.

Od: Harry

Ktoś przyjedzie po ciebie za dwa dni. Będziesz z nami na razie w domu jurorów, a od razu po finale pojedziemy do nas. Więc weź już ze sobą wszystko. Do zobaczenia słońce. :*
Ps. mamy już twój adres.

Uwielbiałam to jak każdy z nich do mnie mówił. Zayn mówił piękna, Louis i Liam księżniczka, a Harry i Niall słońce. Już ich uwielbiałam. Od razu po SMS-sie zaczęłam się pakować. Miałam na to tylko dwa dni. A tak dużo musiałam wziąć.

*

Następnego dnia wieczorem miałam już spakowane trzy duże walizki. Współczułam osobie, która pomoże mi je znieść, nie mogłam ich unieść. Nawet siłownia na którą chodziłam nic nie dała. Jutro miał po mnie ktoś przyjechać, denerwowałam się. Cały dzień siedziałam w domu, no nie licząc rana kiedy byłam na siłowni. Wzięłam już wieczorny prysznic i leżałam na łóżku przeglądająca telefon. W pewnym momencie telefon zabrzęczał i upuściłam go sobie na twarz.
-Kurwa...- warknęłam czując ból niedaleko oka. Wzięłam telefon z twarzy i spojrzałam na SMS-a

Od: Zayn

Jutro o 12 przyjedzie po ciebie Andrew nasz ochroniarz. Nie umiemy się doczekać, aż będziesz z nami mieszkać. Niall jara się najbardziej :*

Wiedziałam, że chłopaki nie umieją się doczekać mojej wyprowadzki do nich, ja tak samo. Ale Niall pobijał wszystkich. Stwierdził, że będzie miał kogo wkurzać, bo chłopaki nie zwracają już na to uwagi.

Do: Zayn

 Cholera Zayn przez ciebie zrzuciłam sobie telefon na twarz! Ha ha ja też nie mogę się doczekać !




Od: Zayn

Ha ha ha przepraszam. Ja myślę. Idź spać piękna ! Dobranoc :*

Nie odpisałam mu już na tego SMS-a. Pisało mi się z nim tak dobrze. Bałam się, że rozmowa nie będzie na się kleić tak jak SMS-y. Zasnęłam myśląc o tym jak będzie to wszystko jutro wyglądać.


*

Obudziło mnie światło wpadające przez okno do mojego pokoju. Zerknęłam w stronę zegarka, który pokazywał 11:30.
-Kurwa mać... - była już 11:30 a ja nie byłam przyszykowana miałam tylko 30 minut.
Poszłam szybko wziąć prysznic, umyłam włosy których nie zdążyłam wysuszyć i spięłam je w kucyk. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam na siebie czarne rurki z wysokim stanem i biały top który zwisał mi nad spodniami. Do tego ubrałam szpilki. Były to jedyne buty o których zapomniała, a wszystkie trampki już schowałam do walizek. Na ramiona założyłam parkę, robiło się już zimno na dworze. Miałam jeszcze 5 minut, więc zeszłam do kuchni, poszukując mojej mamy, która wiedziała, że dziś wyjeżdżam o 12 i mnie nie obudziła. Gdy weszłam do kuchni na stole znalazłam kartkę od niej.

Przepraszam słońce, ale musiałam jechać do pracy. Zadzwoń do mnie tylko jak będziesz w Londynie. Masz od nas kartę kredytową. Ale nie przesadzaj z nią. Kochamy Cię.
 Mama.

Po przeczytaniu listu schowałam kartę i wzięłam jabłko, które miałam zamiar zjeść, ale do drzwi nastało pukanie. Szybko je otwarłam, a przede mną stał wysoki, przystojny brunet. Ubrany cały na czarno jak większość ochroniarzy. Posłałam w jego stronę szczery uśmiech. Był tak nieziemsko przystojny



--------------------------------------

No to mamy 3 rozdział. Mam nadziję, że Wam się spodoba, ja sama nie wiem co mam o nim myśleć. Poprawiałam go już jakiś czas temu i nie wiem czy wszystko jest ok, więc przepraszam za wszelkie 'usterki'.  




piątek, 6 lutego 2015

2 ROZDZIAŁ.


PRZECZYTAŁEŚ ZOSTAW KOMENTARZ!! To dla mnie bardzo ważne.
Siedziałam w mojej ulubionej kawiarni nie daleko domu.Od spotkania w x-factorze minęło  dokładnie już 8 dni.Kilka pierwszych przesiedziałam w domu użalając się  nad sobą,ale musiałam się wziąć w garść i postanowiłam skończyć z  śpiewaniem.Zająć się innymi sprawami.Od dwóch godzin siedzę w tej  kawiarni przed komputerem z moją ulubioną kawą,poszukując mieszkania dla  siebie daleko od Londynu.Chciałam odetchnąć od tego tłoku jaki tu jest i  mieć kąt dla siebie.Mieszkam już rodzicami 20 lat czas się oderwać.  Już nie myślałam tak często o x-factorze,ale nie mogłam całkowicie o nim  zapomnieć.Cały czas utrzymywałam kontakt z Rosie,została ona w dalszym  etapie i ma się bardzo dobrze. Przy mnie bardzo rzadko mówiła o tym jak  jest w domu chłopaków i o całym tym show,dobrze wiedziałam że nie chce  mi przypominać o tym, że się nie dostałam.
Do  mojego stolika ktoś się przysiadł (ktoś kogo się w ogóle nie  spodziewałam),ale ja nadal miałam wzrok wbity w monitor.Po mój laptop  został mi zamknięty przed nosem.Patrzałam złowrogo na gościa,który  odważył się mi przerwać.Jednak od razu kiedy spojrzałam na niego mój  wkurzony wzrok przemienił się w ogromne zdziwienie.Co on tu robi?
 -Harry. Co ty tu robisz? - moje oczy nie odrywały się od jego brązowych oczu.
 -  Co ty taka zdziwiona? Przyszedłem się z tobą spotkać. - uśmiechnął się  miło widząc moje zdezorientowanie.Po co Harry miałby się  ze mną spotkać.Z normalna dziewczyna, której nie wyszło ze śpiewaniem i  teraz nie wie co zrobić. - Skończyłaś swoja kawę ? - pokiwałam mu,robiąc  ostatni łyk kawy. - No to świetnie.Idziemy na zakupy,bo muszę kupić  prezent dla cioci.A ty mi w tym pomożesz.
Co  on sobie wyobraża,po prostu przerywa mi w poszukiwaniu domu i wyciąga  mnie na zakupy?! Jak on mnie w ogóle znalazł i dlaczego chciał się ze  mną spotkać.Harry wydawał się być bardzo miłym chłopakiem do tego bardzo  przystojnym,ale to tak na marginesie,który może okazać się być  przyjacielem,którego mi teraz bardzo brakuje.Dlatego uznałam,że nie  będę się sprzeciwiać i pomogę mu.

*****
Od  godziny szukamy odpowiedniego prezentu,ale nic nie przypadło nam na  tyle do gustu aby to kupić.Nawet nie mogę zliczyć ile dziewczyn w ciągu  tych 60 minut podeszło do Harrego prosząc o zdjęcie.Najdziwniejsze w tym  wszystkim było to,że ze mną tez chciały.Niektóre nawet  skrytykowały chłopaków za to ze nie przeszłam dalej.Na każdą taką uwagę  Harry chichotał i mówił coś pod nosem.Razem z  Loczkiem zrezygnowani postanowiliśmy przerwać nasze poszukiwania na  jakieś jedzenie. Chłopak zaproponował restauracje w której nie będzie  zbyt wiele osób,żeby nam nie przeszkadzano i żebyśmy mogli w końcu  porozmawiać w spokoju.
Kiedy  weszłam do niej myślałam,że mi oczy z orbit wyskoczą.To była jedna z  najdroższych restauracji w Londynie i na dodatek jedna  z najładniejszych.Była w kolorach czerni i bieli,żyrandole zwisały z  sufitów.Harry zauważył moja niepewność i wepchał mnie na jedno  z krzeseł.Kutas!
 -  A wiec Vi co teraz planujesz? Zapytał mnie siadając na  przeciwko.Uśmiechając się do mnie,ale po mojej odpowiedzi uśmiech mu  zrzedł.
 -Yyyyyy mam zamiar wyjechać daleko od Londynu i ...- w tym momencie bezczelnie mi przerwał.
 - Chyba cie pojebało moja droga! - warknął
 - Ale Harry posłuchaj...
 - Niczego nie będę słuchał! Nie wyjeżdżaj  błagam Cie! - On nie dał mi dojść do słowa,ale jego  błagalny ton skruszył moja pewność siebie i zaczęłam się czuć niepewnie  co do mojego wyjazdu.Nagle przerwał nam kelner prosząc nas o  zamówienie.Oboje mieliśmy ochotę na coś zwykłego więc zamówiliśmy  pizze.Do tego każdy z nas zamówił sobie coś do picia.Dziwiło mnie, że  tak bardzo chciał abym została.Coś musiało być na rzeczy.  Chciałam przemilczeć to pytanie,ale moje ciekawość była zbyt duża i jak  tylko kelner odszedł z moich ust wyszło to pytanie.
 - Ale czemu zależy ci tak na tym abym została? - moje oczy były wlepione w jego.Ale nic z nich nie mogłam wyczytać.
 -  Bo chcemy się z tobą zaprzyjaźnić! - jego odpowiedź zbiła mnie  z nóg.Zaśmiałam się cicho,aby nie zwrócić uwagi innych.Dopiero po  chwili doszedł do mnie sens tych słów.
 -Chcemy? - uśmiechnął się do mnie lekko i zaczął jeść danie,które zostało nam podane.
Przez cały nasz pobyt w restauracji płakałam ze śmiechu.Harry był niesamowity.Umiałam z nim porozmawiać na każdy temat,ten poważny i ten mniej.
Szliśmy  wzdłuż jakieś nie znanej mi ulicy,podczas spotkania kompletnie  zatraciłam się w czasie,ale można było zgadnąć,że już jest dość  późno.Wszystkie pobliskie restauracje były już zamknięte,a w domach  światła w większości były już zgaszone.Chodziliśmy tak w kółko dobre 40  minut. W zasięgu mojego wzroku szukałam miejsca gdzie mogę odpocząć.Nie  daleko nas dostrzegłam ławkę,do której natychmiast podbiegłam.  Moje nogi wreszcie mogły odpocząć.
 - Vi ? - odwróciłam się w stronę Harrego.Który stał obok ławki.
 - Tak?
 - Naprawdę chcesz wyjechać z Londynu i rzucić to wszystko? - w jego oczach widziałam niezrozumienie i... smutek?
 - Wszystko ? - zaśmiałam się tak głośno,że na pewno kogoś obudziłam.
 - No wiesz... Rodzina, przyjaciele. Śpiew. - czemu musiał akurat ten temat poruszyć...
 -  Śpiew?Ja nie mam czego porzucać Harry.Nie wyszło mi raz to za drugim  razem to się nie zmieni - nagle wszystkie chęci,aby wynieść się z  Londynu wróciły.
 - Czemu tak do cholery gadasz?! Victorio ty masz talent! - wkurzył się...
 -  Bo to prawda.Nie oszukujmy się,jakbym miała ten zajebany  talent byłabym dalej w x-factorze.A tak to siedzę tu teraz z tobą,kłócąc  się o coś czego nie mam!
 - Czy ty tylko żyjesz x-factorem?! - ze złości zaczął rzucać rekami we wszystkie strony.
 - Jaa nie... - znowu mi przerwał.
 -  Nie dostałaś się,nie dlatego, że nie masz talentu.Ale  dlatego,że Zayn razem z Simonem i Liam'em wpadli na inny pomysł! Do  cholery Vi.
Zaszokował  mnie.Jaki inny pomysł i co ma to związanego ze mną.Wiem,że Harry ma  trochę racji,ale no... Nie trzyma mnie tu nikt,ani nic. Przyjaciół nie  mam.Znaczy się mam Rose,ale ona teraz jest zajęta,a z Harrym nie  jesteśmy jeszcze na etapie przyjaźni.A matka... A matka to interesuje  się tylko wtedy kiedy chodzi o szkołę, albo moja 'karierę'. Oj a tato to  nawet nie wie chyba,że ma córkę.Kiedyś nasze kontakty były dużo  lepsze.Uwielbiałam spędzać z nim czas,ale teraz wszystko się zmieniło...  Musze się dowiedzieć od Loczka o jaki pomysł mu chodzi i czego on  dotyczy.Ale jakoś uważam,że nie dowiem się tego dziś.
 - Jaki pomysł ?
 - Ha ha ha.Myślisz, że ci powiem? - zapytał się mnie z kpiną w głosie.
 - No mam nadzieje. - naprawdę miałam nadzieję,że mi powie.
 - Dowiesz się w swoim czasie.Może Zayn ci powie o tym na imprezie,na która Cię zabieram. - impreza?Z nimi?
 -  To dlatego pojawiłeś się w tej kawiarni. - nie wiem czemu,ale zabolał  mnie ten fakt,że pojawił się tam tylko z tego powodu aby mi  powiedzieć,że bierze mnie na imprezę.
 -  Nie do końca.Bardziej przeważa to,że chciałem cię bliżej poznać.Yyy ale  kto by nie chciał poznać takiej pięknej i utalentowanej Vi? - oboje  parsknęliśmy śmiechem.
 -  Idiota! - uderzyłam go z całej siły w ramie.Przynajmniej tak mi się  zdawało,ale po jego reakcji mogłam wywnioskować,że wcale go to nie  bolało.
 - Oj też cie kocham słońce.


***
Po  naszym wspólnym spacerze.Zadecydowaliśmy,że już czas odpuści i  wracać do domu.W drodze do mojego domu Harry opowiadał mi o sobie i o  tym jak się zaczęła jego kariera.Dzięki Bogu kiedy skończył opowiadać o  sobie byliśmy już pod moim domem.Cieszyłam się,że nie muszę mu mówić o  tym co zdarzyło się w moim życiu. Nie chciałam wracać do tych zdarzeń  nie chciałam znowu czuć tego bólu.
Pod  moimi drzwiami wymieniliśmy się numerami  i rozeszliśmy się.Harry obiecał mi,że za niedługo się do mnie odezwie  aby sprawdzić czy przypadkiem gdzieś mu nie znikłam. Loczek okazał się  być w porządku,dogadywałam się z nim bardzo dobrze i czułam się przy nim  sobą,tą Vi która zniknęła rok temu.
Po długim dniu zdecydowałam się obejrzeć jakiś film.Zwlekłam się z  łózka i podeszłam do mojej szuflady z płytami. Nie mogłam znaleźć nic  co by mnie jakoś bardziej zaciekawiło.Chyba będę musiała kupić nowe  filmy...Przeszukując drugie pudełko natknęłam się na płytę podpisaną  'Vi 14.06.2012'  nie mogłam sobie przypomnieć co się wtedy wydarzyło.Bylo to 3 lata  temu.Miałam wtedy 17 lat.Wyjęłam płytę z opakowania i wsadziłam do  DVD.Usiadłam na podłodze przed telewizorem opierając się tyłem o moje  łóżko.Włączyłam ekran,a na nim ukazała się sala taneczna z lustrami na  całej ścianie.Chwile potem pojawiła się wysoka chuda dziewczyna  o długich,brązowych włosach.W tle leciała muzyka, a brunetka zaczęła się  poruszać.Wydawała się być taka podobna do... mnie.Tą dziewczyną byłam  JA.Do mojej głowy zaczęły wracać wszystkie wspomnienia,o których  chciałam zapomnieć.Czułam jak moje oczy się wypełniają łzami.Taniec to  było coś co kochałam robić.Zaczęłam tańczyć jak miałam z 8 lat.A  to wszystko dzięki temu,że moja babcia była tancerką i zawsze chciała  żeby jej córka też nią została.Ale moja mama wybrała inną drogę.
Jako  dziecko uwielbiałam spędzać czas z babcią.Za każdym razem tańczyłyśmy  i śpiewałyśmy do piosenek,które leciały w radiu.Sprawiało mi to niezłą  frajdę.Pewnego dnia wzięła mnie ze sobą do studia tanecznego i uczyła  podstaw.Wtedy to pokochałam i chciałam robić to do końca życia Uśmiech  na ustach babci nigdy nie schodził kiedy widziała mnie tańcząca na  sali.Bardzo mnie wspierała.Jak zaczęłam dorastać babunia zaczęła się  coraz gorzej czuć,nie tętniła życiem jak kiedyś.Ale  nie przeszkadzało jej to w tym,aby nadal chodzić ze mną do studia i  obserwować moją prace.Była ze mnie taka dumna.Ciągle pamiętam jak zawsze  mi mówiła,że wierzy we mnie i wie że dzięki tańcu i śpiewu  wiele osiągnę.Lecz moja 'kariera' taneczna zakończyła się już w wieku 19  lat.To był najgorszy dzień w moim życiu.Byłam wtedy akurat w  studiu.Ćwiczyłam jak zawsze w wolny wieczór.Byłam sama,babcia leżała w  domu bo się nie czuła za dobrze.W połowie próby mój  telefon zaczął brzęczeć.Chciałabym aby nigdy nie zadzwonił,chciałam aby  był to sen.Kiedy go odebrałam,nie mogłam w to uwierzyć.Cała moja radość z  tańca przerodziła się w ból i wspomnienia które by mi o niej tylko  przypominały.Moja babcia,dzięki której pokochałam taniec,która jako  jedyna wierzyła w to,że dzięki temu coś osiągnę i która była moją  inspiracją... Umarła.Po prostu umarła i mnie zostawiła.Załamałam się.Od  tamtej pory nie tańczę,nie chodzę na imprezy.
Kiedy  nagranie się skończyło z moich oczu nadal leciały łzy.Dopiero teraz  zrozumiałam,że jedyną pamiątką po niej jest  taniec.Natchnęła mnie chęć tańczenia.Musiałam się  zmienić.Dawna Vi,powinna wrócić.Nie powinnam kończyć z czymś  co przypomina mi o mojej kochanej babci.
Nagle  w pokoju rozniósł się dźwięk mojego telefonu.Otarłam łzy podniosłam się  z podłogi i ruszyłam w stronę szafki na której leżał.Odebrałam nie  oglądając nawet kto dzwoni.
 - Halo? - było słuchać jak mój głos pod koniec się załamał
 - Vi to ja Harry.Coś się stało? - w jego głosie mogłam wczuć lęk i troskę.
 - Nie nic się nie stało. - kłamie.
 -  Okej.Będę po ciebie jutro koło 20.Ubierz się ładnie,tak wypada na  imprezę.Dobranoc słonko. - rozłączył się kretyn! Nawet nie dał mi dojść  do słowa,idę na imprezę z Harrym.Będę musiała tańczyć,wspomnienia  wrócą.Musze dać rade.Babcia na pewno nie chciałaby abym skończyła z  tańcem,abym odcięła się od niego.

***

Rano  moja głowa mi pękała od wczorajszego płaczu.Przepłakałam większość  nocy.Tylko jak zamknęłam oczy pojawiała się sala,muzyka leciała w tle,a w  lustrze stałam ja razem z babcią.To było jak niekończący się koszmar,a  zarazem najpiękniejszy sen.
Leżałam  w łóżku dobre 30 minut.Czułam na swoim ciele pot,musiałam wsiąść  prysznic.Wyczołgałam się pod prysznic i nagle oblała mnie fala  rozkoszy.Nałożyłam na siebie ulubiony malinowy żel i staranie się  umyłam.Potem wzięłam się za włosy.Leniwie wyszłam z pod  prysznica,owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam w stronę pokoju.
 - Cześć - otworzyłam drzwi, a na moim łóżku leżał sobie ten kretyn, który wystraszył mnie na śmierć!
 -Kurwa!Harry pojebało Cie?! - zaczęłam się drzeć na niego jak idiotka.Jak on w ogóle wszedł.Przecież jeszcze wszyscy śpią.
 - Nie?To chyba ciebie pojebało słonko.
 - Mnie?To ty leżysz w moim łóżku,witając się ze mną jakbyś był u siebie! - co za idiota z niego.
 -  No sorry słonko,ale to nie ja stoję przed tobą owinięty samym  ręcznikiem z mokrymi włosami. - wstał z łózka i ruszył w moją  stronę.Czułam jak policzki mi płoną,kiedy się nachylał do mojego ucha.
 -  Nawet nie wiesz jak to kurwa podnieca.Czuje jak mi staje słonko. -  odsunął się ode mnie i patrzał mi prosto w oczy,a ja stałam jak  sparaliżowana.
 - Haha żartuje idiotko.Chociaż nie powiem masz niezłe ciało.Czekam na ciebie na dole. - cmoknął mnie w policzek i wyszedł.
 - Ciota! - krzyknęłam za nim mając nadzieje,że bardzo dobrze mnie usłyszał.
Po  godzinie byłam gotowa i wreszcie mogłam zejść na dół.W salonie nie było  nikogo.W jadalni tak samo.Została kuchnia.Usłyszałam z niej  głosy.Weszłam do niej pewna że zastanę tam Harrego, ale to nie był on.
 - Yyy gdzie Harry ? - zapytałam blondyna,który siedział na przeciwko swojego kolegi.
 -  O cześć wreszcie zeszłaś.Czekamy na ciebie już dobrą godzinę.Musimy się  zbierać. - wstał z krzesła i wziął mnie za rękę ciągnąc w stronę  drzwi.Chciałam się mu wyrwać,ale jego uścisk był mocny,mimo to nie  bolało.
 - Gdzie my o cholery idziemy?Jak w ogóle weszliście do mojego domu i gdzie moja mama i Harry?
 -  Och jedziemy do naszej stylistki.Twoja mama poszła do pracy i pozwoliła  nam wejść zapewniając nas,że zaraz wstaniesz.A Harry będzie już na  miejscu z Liam'em i Zayn'em. - odpowiedział otwierając mi drzwi do  swojego auta.
 -  Dobra wszystko rozumiem oprócz jednego. - zatrzymałam się przed  wejściem do auta odwracając się do Niall'a i Louis'a który stał za nim.
 - Po co ja mam jechać do waszej stylistki?
 - Harry nie wspominał Ci o imprezie? - zapytał mnie Lou z niezrozumiałym wzrokiem
 -  No tak,wspomniał.I mówił że mam być gotowa na 20,a nie na 10 rano! Ale  po co stylistka na jakąś głupią imprezę? - chłopaki wybuchnęli śmiechem
 -  O widzę,że Harry nie powiedział ci jaka to impreza.Jedziemy moja droga  na gale Brit Awards,więc trzeba jakoś wyglądać.A,że jedziesz z  nami musisz też wyglądać zajebiście seksownie. - opowiedział mi Lou  wpychając mnie do samochodu,twierdząc,że nie mamy czasu.

Dojechaliśmy  na miejsce w 20 minut.Lou zatrzymał się przed dużym domem.Zewnątrz  wydawał się zwyczajny,ale kiedy weszłam do środka nie mogłam uwierzyć  własnym oczom. Był świetny i na dodatek bardzo nowoczesny.Z mojego  zachwytu wyrwał mnie Niall ciągnący mnie w stronę ogromnych drzwi,które  jak chwile potem okazały się wejściem do garderoby.
 - Vi!!  - Harry biegł do mnie z otwartymi rękami,aby mnie przytulić.Kiedy był  już blisko wycelowałam w niego palcem wskazującym,na co od razu się  zatrzymał.
 -  Ty!Ty parszywy gnojku! - warknęłam na niego,ale myślałam ze parsknę  śmiechem gdy tylko zobaczyłam jego przestraszoną minę. - Impreza tak?!  Nic mi nie wspomniałeś,że tą impreza będzie The Brit Awards!
 -  Tak?Zdawało mi się ze ci wspomniałem. - zaśmiał mi się prosto w twarz  frajer!Uderzyłam go w ramie i ruszyłam w stronę kanapy.Usiadłam koło  Liama'a,który objął mnie ramieniem i przytulił.
 - Gdzie jest Zayn? - zapytał Niall siadając koło mnie.Właśnie gdzie jest Zayn?Nie widziałam go od x-factora.
 - Lou go ubiera.Vi co tam u Ciebie?Od x-factora Cie nie widziałem. - spojrzałam na Liam'a, który zadał mi pytanie.
 -  Yyy szczerze to nic nowego.Mam zamiar skończyć ze śpiewaniem i wyjechać  z Londynu. - w pokoju nastała cisza,a ja czułam na sobie ich  wzroki.Przez 3 minuty nikt się nie odzywał, a ja siedziałam wbita w  kanapę.
 -  Zaraz,zaraz.Jak to wyjechać? - Louis postanowił przerwać tą niezręczna  cisze.Miałam lekko nadzieję,że zmieni temat ale tak się nie stało.
 -  Chce się oderwać od rodziców.Nic mnie nie trzyma już w Londynie. -  jedyna osoba,która mnie tu trzymała zmarła,ale tego już im nie  powiedziałam
 -  Nie możesz wyjechać. Vi mamy dla Ciebie... - Louis nie skończył,bo do  garderoby weszła ładna blondynka,która jak myślę była ich stylistką.Mój  wzrok jednak zawiesił się na Mulacie za nią.Był ubrany w białą koszule,czarna marynarkę  i czarne spodnie,a na szyi miał czarny krawat.Kiedy skończył poprawiać  swój strój,podniósł wzrok na nas.Moje brązowe oczy spotkały się z jego  ciemnymi.Nie mogłam oderwać od niego mojego wzroku.Wyglądał  świetnie.Nasz kontakt wzrokowy został przerwany przez blondynkę, która  stanęła przed Mulatem i poprawiała mu strój.
 - I co myślicie chłopaki? - zapytała się z uśmiechem.
 - No jest okej. - opowiedzieli je chórem.Na co ta się skrzywiła.
 -  Och to może mi odpowie ta ślicznotka.Co myślisz? - spojrzałam na nią  rozkojarzona.Nie znałam się na ubraniach więc nie wiedziałam co mam jej  powiedzieć.Ale wiem jedno... Zayn wyglądał w tym świetnie.Spojrzałam na  Zayn'a,a on wpatrywał się we mnie.Zarumieniłam się trochę.
 - Mi się podoba.Wygląda naprawdę nieźle. - uśmiechnęłam się do niej szczerze.Blondynka podeszła do mnie i mnie przytuliła. - Jestem Lou,a ty pewnie Victoria,którą mam ubrać.
 - Miło mi Lou. - spojrzałam złowrogo na Harrego,na co wszyscy się zaśmiali.
 - Dobra to chodź za mną.A wy idźcie się przebrać bo za niedługo jedziecie.
Wyszłyśmy  z garderoby i weszliśmy do przebieralni gdzie leżało pełno ubrań.Lou  podeszła do wielkiej szafy wyjmując z niej piękną czarną suknie.
 - Proszę przebierz się w nią.Mam nadzieje,że będzie pasować.
Odebrałam  od niej sukienkę i weszłam do jednej z szatni.Zdjęłam z siebie  wszystkie moje ubrania i nałożyłam na siebie sukienkę.Sięgała aż do  ziemi.A jej dekolt był ułożony w duże V.Było widać mi stanik,więc  postanowiłam go zdjąć.Obróciłam się do lustra i nie mogłam uwierzyć w to  jak wyglądam.Sukienka pasowała idealnie.Po chwili się ocknęłam i  wyszłam.  Kiedy Lou się do mnie odwróciła od razu zakryła usta rękami.
 - Wyglądasz prześlicznie.Oj chłopcy będą ci się kłaniać - zarumieniłam się na jej słowa.
 - Chodź idziemy cie pomalować.
Usiadłam przed dużym lustrem,a ona odwróciła mnie do siebie i zaczęła mnie malować.
 - Widziałam Cię w x-factorze.Naprawdę masz talent Victorio.
 - Czy ja wiem czy to taki talent.Odpadłam. - spojrzałam w oczy blondynki,a ona uśmiechnęła się do mnie szeroko.
 - Myślę,że odpadłaś bo chłopacy mają dla ciebie coś innego.
 - Nie mam pojęcia co to może być.
 -  Pomyśl tylko.Dlaczego mieliby cie brać na tą galę.Rozumiem,że cię  polubili i chcą Cię poznać.Wcale im się nie dziwie - uśmiechnęłam się na  jej miłe słowa. - ale to,że biorą Cie na gale jest dla mnie  podejrzane.Skończyłam. - obróciła mnie do lustra,a mi zaparło w dech w  piersi.Był to lekki makijaż,a czerwona szminka dodawała uroku.Makijaż  idealnie pasował do sukienki,a moje włosy ułożyła w fale,które opadały  mi na ramiona.
 - Lou ten makijaż,to wszystko jest świetne.Dziękuje ci bardzo.
 -  Nie masz za co.Wyglądasz prześlicznie.Choć pokażemy cie chłopakom.-  oznajmiła. Polubiłam Lou wydawała się bardzo miła kobietą.
Lou  pierwsza weszła do garderoby w której stali już ubrani Niall, Harry i  Zayn.Weszłam od razu za nią.Blondynka kaszlnęła,a chłopcy odwrócili się w  naszą stronę.Nic nie mówili tylko patrzeli na mnie z szeroko otwartymi  oczami.Spojrzałam na każdego po kolei.Mulat stał i patrzał na mnie  uśmiechając się do mnie szeroko.Nagle podszedł do mnie i objął mnie  ramieniem.
 - To co jedziemy. - odwrócił się do reszty i pokazał im język.

 Weszliśmy do auta i pojechaliśmy w drogę.




__________________________________________________________________
No to mamy 2 rozdział. Z tego jestem bardziej zadowolona. I mam nadzieję, że wy też. :) Przepraszam za wszelkie błędy poprawiałam na szybko.