środa, 18 marca 2015

7 ROZDZIAŁ.

CZYTASZ = KOMENTARZ    KOMENTARZE= NOWE ROZDZIAŁY

- Uśmiechaj się tak częściej.- rzuciłam rozkazującym tonem.
- Tak, a co  z tego będę miał? - patrzeliśmy na siebie jeszcze przez chwile. Później wszystko działo się szybko. 

Nachylił się nade mną. Moje tętno wzrosło, a oddech przyspieszył swoją prace. Czułam jego rękę na moim biodrze, która rysowały nieznane mi wzory. Nie odrywaliśmy od siebie wzroku. Uniosłam swoją dłoń do jego policzka i przejechałam po kilkudniowym zaroście. Jego wargi lekko musnęły moją szyje, zostawiając na niej mokre ślady. Pod jego dotykiem przeszedł mnie miły dreszcz. Zayn podwinął nieco moją bluzkę, odsłaniając mój brzuch. Na który przeniósł swoje delikatne wargi. Jednak ja chciałam poczuć te jego miękkie usta na swoich ustach. Pociągnęłam go za bluzkę, tak że mieliśmy wzrok na tej samej wysokości. Wbiłam się w jego usta. Całowaliśmy się delikatnie. Tak jakby każdy z nas chciał zapamiętać ten pocałunek jak najlepiej.  

- Och teraz to kocham twoje miękkie usta. - powiedział przygryzając moją dolną wargę. Przejechał po niej językiem, a ja uchyliłam swoje usta dając mu dostęp. Nasze języki walczyły o dominacje.
- Jesteś taka piękna. - otarł się o moje krocze, sprawiając, że zareagowałam jęknięciem. Pożądanie wypełniało całe moje ciało, chciałam go poczuć. Przewróciłam nas tak, że siedziałam na nim okrakiem. Pochyliłam się całując go teraz brutalniej niż przed chwilą. Złapał za końce mojej bluzki, która po chwili znalazła się w kącie. Jego ręce błądziły po całym moim ciele. Zatrzymały się na tyłku, który mocno ścisnął. Ocierałam się o jego krocze. Nasze jęki wypełniały całym pokoju. Zayn znowu nas przewrócił, że tym razem ja byłam pod nim. Zdjął z siebie bluzkę i spodnie. Stał przede mną w całej okazałość. Jego bokserki mówiły same za siebie. Zaczął mnie całować od ust zjeżdżając niżej, aż dojechał do guzika spodni. Odpiął go i zdjął razem z majtkami. Po chwili leżałam tam już całkiem naga. 
- Jesteś taka mokra dla mnie. - szepnął mi do ucha i niespodziewanie wbił we mnie swoje palce. Plecy wygięłam w łuk. Zaczął ruszać nim coraz szybciej. A ja jęczałam jeszcze głośniej.  Byłam już blisko, a ten idiota przerwał.
- Z-zayn 
- Chcesz mnie? - szepnął w moje usta po czym mnie pocałował. Nie mogłam wydusić z siebie, ani słowa. Chciałam go poczuć. Chwyciłam za gumkę jego bokserek i je ściągnęłam. Jego długa erekcja uderzyła o jego brzuch. Zayn sięgnął po coś do swojej nocnej szafki. 
- Nie używasz tabletek co nie?  - zapytał ukazując swój zniewalający uśmiech. 
- Niee. 
Mulat rozerwał małą paczuszkę zębami i nałożył. Pochylił się nade mną i cmoknął moje usta. Oderwał się od moich ust i spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich to samo co moich. Pożądanie, ale też ten błysk, który nie wiem co miał oznaczać. 
- Na pewno ? - zdziwił mnie tym pytaniem. Byłam pewna, że tak jak każdy inny facet wyrucha mnie bez żadnego ale... A on się mnie pyta czy ja tego chce. 
- Chce, a ty? 
- Kto by nie chciał z taką osobą jak ty Vi. - uśmiechnął się i wbił się we mnie, powodując, że jęknęłam. Jego pchnięcia były delikatne, jakby się bał, że zrobi mi krzywdę. Z każdym pchnięciem przyspieszał, a ja stękałam w jego usta. Tak dobrze było go czuć w sobie. Byliśmy coraz bliżej. Jego usta nie odrywały się od moich. Pchnięcia Zayn'a słabły co oznaczało, że jest coraz bliżej. Tak samo jak ja. Mojego nogi zaczęły drżeć tak samo jak erekcja Mulata, we mnie. Ostatnie pchnięcie, po czym obje doszliśmy w tym samym momencie. Wyszedł ze mnie, zdjął prezerwatywę i opadł koło mnie. Wtuliłam się w jego ramie i zamknęłam oczy.  Opadałam z sił. Moje ciało było jak z waty. Powoli odpływałam w sen. Poczułam koło swojego ucha ciepły oddech.
- Lubię Cię Victorio McCartney. I to bardzo. - pocałował mnie w czoło, a ja odpłynęłam w sen z bananem na pół twarzy.

****


Obudziłam się bardzo wcześnie jak na mnie bo było jakoś po 8. Leżałam w łóżku jakoś już z 20 minut. I przyglądałam się Mulatowi, który spał koło mnie. Nie mogę uwierzyć, że to wczoraj zrobiliśmy. To było niesamowite. Podobało mi się. Leżałam jeszcze chwile, kiedy za okna usłyszałam jak jakiś samochód podjeżdża pod dom. Powoli uwolniłam się z objęcia chłopaka. Podeszłam do okna, żeby spojrzeć kto przyjechał. Odsłoniłam lekko zasłonę i zamarłam. 
- Kurwa! - szepnęłam sama do siebie. I migiem ubrałam na siebie wszystkie moje ubrania. Stanęłam w progu drzwi i odwróciłam się aby spojrzeć na niego ostatni raz. Słyszałam z dołu otwieranie się drzwi. Musiałam się zmywać.
- Ja pierdole kondom! - szybko wróciłam się po niego i wybiegłam z pokoju. Słyszałam, że jest już na schodach. Kuźwa nie zdążę do swojego pokoju. Zatrzymałam się w połowie drogi do niego. Usłyszałam za sobą jej głos, na co od razu mnie wzięło na wymioty. Co on w niej widział? No właśnie kurwa... Jest z nią, a ja się z nim przespałam. Zajebista jesteś Vi. 

- Zayn u siebie? - zapytała nawet nie patrząc na mnie. 
- Skąd to mam wiedzieć? - nagle drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich stanął Mulat. Razem z Perrie odwróciłyśmy do niego wzrok. Moje oczy spotkały się z jego. Chciałam po prostu do niego podejść i pocałować. Po czasie oderwał ode mnie wzrok. I spojrzał na blondynkę, która miała za to wzrok wbity w jego nagi tors. 
- Kochanie ubierz się. Nie chce, żeby ona cię oglądała bez koszulki w samych bokserkach. - podeszła do niego i go pocałowała. A on odwzajemnił pocałunek. Że co? Ha czego ja się spodziewałam, że pan Malik po jednej nocy będzie mój. 
- Pff widziałam więcej niż myślisz. - powiedziałam sama do siebie. 
- Mówiłaś coś? - zapytała. 
- Nie, nie. - odwróciłam się i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam z szafy białe szorty, czarną bluzę z napisami, czarno-białe buty. I poszłam pod prysznic.



Po 2 godzinach leżenia w łóżku, w domu zaczęło się robić coraz głośniej. Zeszłam do kuchni gdzie spotkałam wszystkich. Dosłownie wszystkich... 

-  Dzień dobry. - przywitałam się i każdego z chłopców pocałowałam. Oprócz Zayn'a, który i tak nie zauważył mojej obecności był zbyt zajęty Perrie. Podeszłam do Niall'a i ukradłam mu jedną kanapkę przez co zostałam obdarzona morderczym wzrokiem. Usiadłam na blacie kuchennym i jadłam. Śmialiśmy się głośno z żartów Louis'a. Ale cały mój humor znikł kiedy zadali mi pytanie.
- Vi gdzieś ty była w nocy? Byliśmy w twoim pokoju, a ciebie tam nie było. - wszystkie 6 par oczu były skierowane na moją osobę. Spojrzałam w stronę Zayn'a, aby jakoś mi pomógł, ale ten tylko patrzał się na mnie wzrokiem mówiącym 'Nie mów im'. Dzięki L, nie mogłeś zadać innego pytania. 
- Yyy musiałam się przejść. - durna wymówka...
- W środku nocy? - Liam nie dawał za wygraną, zdawało mi się, że wiedział gdzie byłam.
- Tak. Dobra koniec tego przesłuchania, kto ze mną zagra? - zeskoczyłam z  blatu i ruszyłam w stronę konsoli. Mijając Zayn'a spojrzałam na niego złowrogo i uderzyłam go z bara. Wkurwiał mnie. To nie był ten Malik, który był ze mną w nocy. Udawałam, że wczoraj się nic nie stało. No na chuja ze mną spał skoro teraz ma mnie w dupie. Mieliście kiedyś tak, że nawet jak chcieliście kogoś nienawidzić to i tak było na odwrót? Nie? To się kurwa cieszcie. 
Opadłam na kanapę i włączyłam xbox-a. Niall położył głowę na moich kolanach, sięgnął pada i zaczęliśmy grać. Blondyn był kochany. Zawsze poprawiał mi humor. Mówiliśmy sobie wszystko. Miałam wrażenie choćbyśmy się znali co najmniej kilka lat. 
- Tak kurwa!! - Nialler porwał się w górę jak oparzony. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Moi drodzy przyjaciele. Wiedzcie, że ograłem o tą idiotkę Victorie McCartney. - wszyscy wybuchli śmiechem. Wstałam udając wkurzoną. 
- Idiotkę tak? Liczę do 3 i ma cię tu nie być Horan! 1... 2... i. - zaczął uciekać po całym salonie, aż zatrzymał się po jednej stronie stołu. Stałam naprzeciwko niego. Przesunęłam się bliżej niego, natomiast blondyn uciekał w stronę wyjścia. Byłam już tak blisko niego, kiedy nagle ktoś mnie chwycił w pasie i przerzucił sobie przez ramię.
- Aaa puść mnie! - wierzgałam nogami i rękami jak głupia. Od razu wiedziałam, że to nie jest żaden z chłopaków. Ten facet był zbyt umięśniony. Rzucił mnie na kanapę.Spojrzałam no osobnika przede mną, który szczerzył się do mnie głupio. 
- Andrew! Siema stary. Chodź pograsz ze mną fife, bo ci idioci nie umieją. - przywitał się z nim Liam. Ostatni raz go widziałam... wczoraj. Wyszedł z imprezy od razu po tym jak mnie pocałował. Szczerze nie spodziewałam się go tu następnego dnia. Ale cieszyłam się, że go tu widzę.
- Siema. Sory Li, ale nie przyszedłem dziś do was. - wszyscy patrzeli na niego zdezorientowaniem.
- A do kogo? - zapytał Zayn, który siedział koło Perrie. Jego wzrok był jakiś dziwny. Raz patrzał na mnie, raz na Andrew'a.
- Vi mam pytanie.


_________________

TAK WIEM MEGA KRÓTKI. I BARDZO ZA TO PRZEPRASZAM, ALE DŁUGO JUŻ ROZDZIAŁU NIE BYŁO I CHCIAŁAM JUŻ DODAĆ. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA.

5 komentarzy:

  1. Jasne że się podoba :D Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu taki krotki?!
    Ale i tak fajny. Zayn niech sie jebie z ta swoja Perrie. Vi ma innego adoratora����

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótki z tego powodu, że miałam bardzo mało czasu, po prostu ograniczony do minimum i byście musieli czekać długo na rozdział. I wolałam dodać krótki. Czy ma innego adoratora? A to czekaj na kolejne rozdziały :*

      Usuń
  3. Pierwsza. ❤ cudo *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hihihihi... zajebiste to .. ale było by lepsze jak byś pisała dłuższe rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń